Lech, gol

Plusy i minusy rundy jesiennej

Runda jesienna w końcu za nami, w końcu, bo ciągnęła się niemiłosiernie, zwłaszcza dla kilku drużyn z czołówki, które jej końcówkę miały dużo słabszą, ale także dla Śląska Wrocław, który zaliczył tragiczne kilka miesięcy w swojej historii, a grał mecz zaledwie kilka dni temu, odrabiając spotkanie z letniej eskapady pucharowej i kończąc tym samym zmagania ekstraklasowiczów w tym roku kalendarzowym.

W tym podsumowaniu przedstawimy Wam największe plusy i minusy tej rundy lub jak kto zwał – największe pozytywne zaskoczenia oraz zawody ostatnich miesięcy w naszej lidze.

Na pierwszy ogień weźmiemy tych, którym poszło, dobrze lub bardzo dobrze, a kibice w pocie czoła chętnie chodzili na ich spotkania w tej rundzie:

  1. Do takich drużyn zdecydowanie można zaliczyć Lecha Poznań, który jest liderem Ekstraklasy, a jego gra na przestrzeni rundy była wyśmienita, a obrazu tak dobrej dyspozycji nie zmąci nawet końcówka rundy, która widocznie była słabsza, a klub wpadł w mały dołek. Paliwa nie starczyło na całą rundę, pierwsza jej połowa nie licząc wpadki w Łodzi była niemal idealna, seria 8 meczów z rzędu bez porażki, przy 7 wygranych w tym czasie zapadnie w pamięć kibicom Kolejorza, którzy licznie gromadzili się na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Rekord frekwencji, który pozawala myśleć o pukaniu do europejskiej czołówki (średnia ponad 29 tysięcy kibiców na mecz!) jest przecież imponujący. Druga część rundy była nieco słabsza, było kilka wpadek jak te z Motorem czy Resovią w Pucharze Polski, jednak kibice na pewno zapamiętają dwa spotkania z piątką z przodu, strzelając właśnie tyle goli i Jagiellonii (5:0:) i w pamiętnym spotkaniu z Legią (5:2)! Końcówka była jednak słabsza, paliwa brakowało nie tylko w Gliwicach (0:0), gdzie Lech zagrał najbardziej nudne spotkanie w rundzie, ale i w Zabrzu, gdzie dobrze usposobiony Górnik przeorał Lecha na zakończenie rundy (1:2). Prognoza na zimę jest jednak dobra. Trener Frederiksen wspierany świetnym asystentem Sindre Tjelmelandem na pewno jak latem przygotują Lecha na początek rundy, który będzie bardzo ważny. W lutym Lech zagra dwa ważne spotkania u siebie z Widzewem i Rakowem, które trzeba wygrać by dobrze ustawić się na dalszą część rundy. Transfery? Będą! Trener bardzo naciska zarząd na czystki i pozyskanie nowych jakościowych piłkarzy. Mają przyjść boczni obrońcy, nowy środkowy pomocnik, prawdopodobnie też napastnik! Ten będzie wybrany z trójki: Imad Rondić, Mariusz Stępiński, Angel Rodado i zastąpić ma Filipa Szymczaka, z którego w Poznaniu chyba już nic nie będzie. Odejść mają też Adriel Ba Loua, Elias Andersson, Filip Dagerstal, Ian Hoffmann oraz Stjepan Loncar. Ten sezon zapowiada się finalnie dużo lepiej dla kibiców z Poznaniu patrząc po tym jak Kolejorz prezentował się w poprzednim sezonie pod wodzą Mariusza Rumaka.
  2. Pucharowicze, czyli Jagiellonia Białystok i Legia Warszawa. Początkowo miało ich tutaj nie być, ale myślę, że coś co powinno być normą warto jeszcze ten ostatni raz podkreślić. Łączenie pucharów z rozgrywkami krajowymi to nie jest domena naszych klubów, jednak coś w tym temacie się zmienia (no może poza Śląskiem Wrocław…). W ostatnich latach tylko Lech dobrze radził się na dwóch frontach dochodząc do 1/4 Ligi Konferencji i zajmując 3. miejsce w ligowej tabeli, wcześnie w dawnych latach świetności Wisły Kraków, ona potrafiła nawet mieć mistrzostwo Polski i długo grać w pucharach, podobnie było w Legii niecałą dekadę temu, jednak zwykle to były wyjątki, a nie reguła. W tym sezonie dwóch naszych pucharowiczów nie tylko dobrze sobie radzi na arenie międzynarodowej, ale też w lidze i Pucharze Polski. Jaga niemal całą rundę trzymała kroku za Lechem i Rakowem, a Legia końcówką rundy po zmianie systemu w obronie odżyła i zaczęła gonić czołówkę i teraz ma tylko i aż 6 punktów straty do lidera z Poznania, prezentując najlepszą formę z całej czołówki w listopadzie i grudniu. Złośliwi powiedzą, że zarówno Legię, jak i wcześniej Jagiellonię (10 meczów ligowych bez porażki, ale 4 ostatnie remisowe) pobudził Lech strzelając im po 5 bramek. Od tamtej pory obie drużyny nie przegrały!
  3. Beniaminkowie z Lublina i Katowic – rodem poprzednich sezonów, nowe drużyny w Ekstraklasie zwykle prezentują się dobrze, często jest to jedna drużyna, która wyskakuje wysoko, ale tym razie dwie radzą sobie całkiem fajnie. Motor jest 7., a GKS 10., solidna forma w końcówce rundy Samuela Mraza (9 goli) dała sporo dobrych wyników w Lublinie (wygrana z Lechem i Pogonią, remis z Rakowem), GKS też nie był dłuższy i uciułał parę punktów na czołówce ogrywając Cracovię, Pogoń i Jagiellonię. Najgorzej z beniaminków radzi sobie Lechia, która walczy o utrzymanie się w Ekstraklasie.
  4. Cracovia i Górnik – kolejna para zespołów aspirujących, bo tam na potrzeby tego podsumowania ich nazwałem. Cracovia miała bardzo dobry początek rundy, gdzie niemal łeb w łeb walczyła o pozycję lidera z Lechem i Rakowem (i Jagiellonią), ale z biegiem rundy traciła rezon i wyniki były coraz słabsze, mimo dalej świetnej postawy najlepszego piłkarze rundy czyli Benjamina Kallmana. Fin przewodzi klasyfikacji strzelców i asystentów i ciągnie za uszy Cracovię w górę tabeli niczym Exposito Śląsk rok temu. Cracovia, podobnie jak Lech, Jaga i Raków końcówkę rundy miała słabszą, ale ekipa trenera Kroczka i tak wykręciła wynik ponad stan po tym co prezentowała sezon temu i w sumie na samym końcu jesieni dała się wyprzedzić Legii w ligowej tabeli spadając na 5. pozycję. Tuż za Cracovią jest drugi z aspirujących – Górnik (punkt za Cracovią i dwa za Legią) – który za sprawą Lukoszka i Zahovicia, oraz dobrej pracy trenera Jana Urbana mieli podobnie jak Legia świetną końcówkę rundy ogrywając Lecha, Koronę, Piasta i Śląsk.

Teraz pora na to czego tygryski ekstraklasowe nie lubią najbardziej, czyli drużyny, które zawiodły swoich kibiców, a ich gry nie da się oglądać na trzeźwo:

  1. Śląsk Wrocław – ten okręt tonie, a kapitan ucieka z pokładu. Zamieszanie z trenerem w końcówce rundy, abstrakcyjne wyrzucenie Jacka Magiery ze stanowiska trenera, brak wzmocnień po odejściu czołowych gwiazd zespołu i walka do końca w europejskich pucharach z Sankt Gallen (najbardziej wydrukowany mecz sędziowski ostatnich lat) to była runda Śląska, który po wicemistrzostwie jest na dobrej drodze do spadku. Do tego zawirowania na szczeblu miejskim i zatrzymania włodarzy we Wrocławiu nie pomogły klubowi, który jest na kroplówce miejskiej, w tym sezonie. W zasadzie wszystko co miało pójście nie tak, poszło źle, a tragiczna pozycja w tabeli na koniec rundy, a w zasadzie ilość punktów jest tego podsumowaniem. 10 punktów po 18 spotkaniach i aż 8 straty do bezpiecznej pozycji to niemal pewny spadek na tym etapie rozgrywek. Śląsk by się utrzymać na wiosnę musiałby się porządnie wzmocnić, mieć trenera, nie słupa, w dodatku, który chciałby go prowadzić (kilku trenerów odmówiło prowadzenia Śląska w obawie przed spadkiem w CV na przyszłość), a do tego zostać tzw. Rycerzem Wiosny punktując niemal 2 pkt./mecz do końca sezonu. Możliwe? Chyba nie.
  2. Lechia Gdańsk – piąte koło u wozu jeśli chodzi o beniaminków w tym sezonie, klub, który ma potencjał, ale koncertowo go marnuje. Widać, że w Gdańsku brakuje funduszy na porządne wzmocnienie składu, bo granie młodymi na poziomie Ekstraklasy nie musi wyjść na dobre (pod kątem wyników). Tragiczna obrona i ofensywa, z której jeszcze można coś ulepić daje radę do 50-60.minuty niemal w każdym spotkaniu, ale niemal co mecz powtarza się sytuacja, w której rywale odjeżdżają w końcówce strzelając im gole i wygrywając z nimi mecze. Czy problemem był Szymon Grabowski? Zdecydowanie nie. Czy Anglik John Carver coś zmieni? Pewnie też nie. 14 punktów po 18 kolejkach to słaby wynik i prognostyk na przyszłość, zwłaszcza ze 4 z 14 punktów zdobyto z beznadziejnym Śląskiem Wrocław.
  3. Pogoń Szczecin – magia Grosickiego wraz z jego wiekiem się powoli kończy, bardzo słaba runda w wykonaniu klubu ze Szczecina, który od paru lat był wymieniany w tej wielkiej top4 Ekstraklasy. Jednak cięcia kosztów i mniej kasy w budżecie powoduje, że w klubie jest słabsza kadra, a wzmocnienia często nie są najlepszej jakości, albo po prostu nie są wzmocnieniami, tylko osłabieniami dla kasy klubowej. 8. miejsce w tabeli i sporo zawodów na przestrzeni rundy i przegranych kluczowych spotkań jednak nie zniechęciło kibiców, by licznie odwiedzać całkiem nowy stadion w Szczecinie. Całą ekipę ciągnie do góry jeszcze Koulouris, który walczy o koronę króla strzelców. Wzmocnień na zimę nie ma zaplanowanych, a w sumie jedyną roszadą ma być zmiana właściciela klubu, który może dać impuls na Pomorzu Zachodnim. Najlepszy mecz Pogoni w rundzie to 5:3 ze Śląskiem (na plus także wygrana z Legią 1:0), a najbardziej kuriozalny to ten z Rakowem przegrany w 103′ minucie spotkania, kiedy to Rodin dostał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną za dwukrotne zdjęcie koszulki po strzelonych golach (przy pierwszym był spalony).