Niedzielę z 31. kolejką PKO BP Ekstraklasy rozpoczniemy starciem w Płocku, które może być niezwykle istotne w końcowym układzie w tabeli. Ponadto, do ligowej rywalizacji powrócą finaliści Fortuna Pucharu Polski, którzy po raz kolejny rozegrają kolejny epizod w walce o tytuł.
Wisła Płock – Stal Mielec godz. 12:30
Jeszcze kilka tygodni wydawało się, że obie drużyny będą rywalizować z tymi najlepszymi i być może będą sprawiać kolejne niespodzianki, jakie miały miejsce w rundzie jesiennej. Sytuacja obu ekip diametralnie się zmieniła i dzisiaj starcie pomiędzy Wisłą a Stalą może zdecydować o tym, kto dołączy do wyścigu o utrzymanie, a kto się z niego wypisze. Trzy porażki z rzędu podopiecznych Pavola Stano doprowadziły do tego, że zajmują obecnie 14. miejsce, a nad szesnastym Śląskiem mają zaledwie cztery punkty przewagi. Ich dzisiejsi rywale z Mielca zajmują dziesiąte miejsce, ale różnica między oboma drużynami wynosi zaledwie dwa punkty. Ostatnie zwycięstwo z Koroną dało trochę oddechu, ale nadal mielczanie nie mogą być pewni udziału w przyszłorocznych rozgrywkach ekstraklasy. W zespole z Płocka nie zagra zawieszony za kartki Chrzanowski, a trener Kamil Kiereś nie skorzysta z usług kontuzjowanego od września Barauskasa.
Korona Kielce – Raków Częstochowa godz. 15:00
Tuż po spotkaniu w Płocku przeniesiemy się do innego ośrodka walczącego o utrzymanie, czyli Kielc. To tu przyjedzie podrażniony zespół, który być może dzisiaj zapewni sobie tytuł. Mowa oczywiście o Rakowie Częstochowa, który przegrał finał Pucharu Polski z Legią Warszawa w miniony wtorek po rzutach karnych, ale stoi przed ogromną szansą by zakończyć walkę także z Legią, ale o mistrzostwo kraju. Mecz z Rakowem będzie 500. meczem dla zespołu z Kielc w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. W 2023 roku Korona nie przegrała jeszcze na swoim obiekcie, a stadion stał się twierdzą nie do zdobycia. Kolejną próbę przełamania tej serii podejmie Raków, którzy nie tak wyobrażali sobie wtorkowy finał Pucharu Polski. Przez 115 minut grali z przewagą jednego zawodnika, ale mimo to polegli w rzutach karnych. Dobrą informacją jest fakt, że piłkarze trenera Papszuna potrzebują remisu, by przypieczętować mistrzostwo. W zespole gospodarzy zabraknie Konrada Forenca, w ekipie gości nie zagra kontuzjowani Gryszkiewicz i Czyż.
Pogoń Szczecin – Legia Warszawa godz. 17:30
Hitem nie tylko niedzieli, ale także i całej kolejki będzie starcie w Szczecinie pomiędzy Pogonią a Legią Warszawa. Będzie to jednocześnie powrót na stare śmieci trenera Kosty Runjaicia, który po raz pierwszy zagości na ławce na stadionie im. Floriana Krygiera w Szczecinie jako gość. Pogoń Szczecin od blisko dwóch miesięcy nie przegrała żadnego spotkania i to oni będą rywalizować z Lechem o najniższe miejsce na podium. Zadanie nie będzie jednak łatwe, bo do Szczecina przyjedzie opromieniona zwycięstwem w finale Pucharu Polski Legia Warszawa. Zespół, który jest już pewny wicemistrzostwa zapewne będzie chciał wygrać kolejne spotkanie. Trzeba przyznać, że Pogoń ma patent na gości w Szczecinie. Po raz ostatni Legia zwyciężyła tam w 2017 roku. Do tego spotkania podejdzie osłabiona brakiem Mladenovicia, a także Augustyniaka czy Wszołka, który odczuwa dyskomfort po wtorkowym meczu. Po drugiej stronie zabraknie Kucharczyka, który przez lata był piłkarzem Legii.