Jak zobaczyliście tytuł, dziwiliście się na pewno dlaczego jest on tak pesymistyczny, mimo iż Mariusz Rumak jeszcze nie wyszedł na boisko wraz ze swoimi podopiecznymi na pierwszy trening. Powodów jest kilka, ale w skrócie – każda osoba, która zauważy takie połączenie słów jak Rumak i Nieciecza, dodatkowo powiązane z Ekstraklasą powinien się domyśleć, że to nie może wypalić. W dalszej części przedstawimy kilka kolejnych, bardziej rozsądnych argumentów mówiących, że misja jaka została powierzona Mariuszowi Rumakowi, nie zakończy się sukcesem.
Kilka dni temu Mariusz Rumak został przedstawiony jako nowy szkoleniowiec drużyny z Niecieczy. Zastąpił on na stanowisku byłego asystenta Marcina Węglewskiego, czyli jeszcze wcześniejszego asystenta szkoleniowca niecieczan – Czesława Michniewicza – który zostawił drużynę na miejscu w pierwszej ósemce. Dwa sezony temu awans do Ekstraklasy wywalczył Piotr Mandrysz, który zakończył poprzedni sezon na 14. pozycji. Co łączy wszystkich tych trenerów? Sukces (na miarę Termaliki oczywiście). Mandrysz wywalczył awans i utrzymał zespół, Michniewicz świetnie ustawił zespół, który zostawił w dobrej sytuacji tabelowej, Węglarczyk kontynuował dzieło Michniewicza i „dowiózł” (jak na asystenta to sukces) ósemkę, zdobywając w rundzie finałowej 4 punkty, co i tak jest dobrym wynikiem. Co jeszcze łączy te trzy nazwiska? Nie są już trenerami Bruk-Betu. O ile w przypadku tego ostatniego jeszcze można to zrozumieć, ponieważ nie jest to szkoleniowiec zbyt znany i mający autorytet wśród ekstraklasowej braci, jednak dwóch wcześniejszych zasłużyło na większy kredyt zaufania.
Wielkie ambicje włodarzy z Niecieczy czasem zabijają zdroworozsądkowe myślenie, po zimowych wzmocnieniach ponad rok temu wymagano od trenera Mandrysza… pucharów! Z Michniewiczem rozstano się w niezbyt miłych okolicznościach. Mówi się o tym iż szkoleniowiec chciał mieć nieco większą władze w klubie oraz wpływ na transfery, dodatkowo nie ulegał sugestią właścicieli. Czarę goryczy przelał transfer Martina Mikovicia, o którym dowiedział się z… Twittera! Czy w takim środowisku można osiągnąć jakikolwiek sukces? Czy można myśleć o długofalowej współpracy? Odpowiedzcie sobie sami.
Mariusz Rumak staje przed ciężkim zadaniem, poza tym nie jest to trener cudotwórca, gdzie podejmował pracę tam zwykle miał niezły zespół, dodatkowo nad wyraz często zdarzały mu się wpadki (albo nawet kompromitacje), jak te z Lechem. W Bydgoszczy trafił na słaby czas w klubie, jednak zespół miał niezły. Wtedy też po raz kolejny udowodnił, że umie przygotować zespół tylko gdy ma więcej czasu zimą (na rundę wiosenną). Jedynie w Śląsku włodarze nie wytrzymali i nie dostał szansy, by potwierdzić tą teorię. Jesienie ma zawsze słabe, w Lechu zawodził nie tylko w pucharach, ale i w lidze, w Zawiszy było nieco lepiej, gdy po spadku prowadził zespół w pierwszej lidze, wtedy jednak zrezygnował, bo nie chciał prowadzić drużyny w tak słabej lidze. We Wrocławiu jednak wróciły stare demony z Poznania. Wiosny nie doczekał i pod koniec jesieni został ponownie zwolniony, teraz po raz kolejny staje przed szansą na osiągnięcie życiowego sukcesu w tej lidze.
Jednak o sukces będzie ciężej niż poprzednio. Termalika to zdecydowanie najsłabszy zespół, w którym pracował Rumak. Skład jest przeciętny, z dużą ilością Słowaków (a pamiętamy, że nie zawsze dobrze dogadywał się z graczami zagranicznymi). Właściciele pewnie po raz kolejny wykonają kilka ciekawych wzmocnień, jednak czy to wystarczy? Przy Rumaku trzeba cierpliwości, dodatkowo w kilka tygodni nie odmieni zespołu, który z meczu na mecz pod koniec poprzedniego sezonu grał coraz słabiej, a włodarze klubu z Niecieczy wymagają sukcesu „tu i teraz”. Na uwadze należy mieć też to, że dopiero wiosną jego zespół wejdzie na maksymalny swój poziom pod jego wodzą. Czy do tego czasu dalej będzie szkoleniowcem Termaliki? Jest to bardzo wątpliwe. Zakładając jednak, że uda mu się dotrwać do pierwszych wiosennych kolejek, czy będzie w stanie wypełnić misję powierzoną przez włodarzy?
W Niecieczy wymaga się nie tylko ósemki, ale i walki o puchary (co jest sporym absurdem), lecz naawet o to pierwsze może być w tym sezonie ciężko. Nic dwa razy się nie zdarza, sporo szczęścia oraz słabsza dyspozycja rywali (przy wyrównanej tabeli) mogą się nie powtórzyć, poza tym Rumak nigdy nie umiał ustawić zespołu defensywnie (w sumie to lepiej, że stawiał na ofensywę), a to wydaje się być kluczem do w ogóle jakichkolwiek szans na górną część tabeli z tym zespołem.
Nie chcemy przekreślać szans zdolnego i jeszcze młodego szkoleniowca, jednak wybrał sobie chyba złe miejsce do tego aby osiągnąć sukces. Dziwne to jest zwłaszcza dlatego, że miał sporo innych ofert z ekstraklasowych klubów w ostatnim czasie, jednak pewnie poszło o finanse i o wielkość własnego sztabu szkoleniowego. Mimo wszystko życzymy powodzenia!