Po kolejnym weekendzie z najlepszą i najbardziej bekową ligą świata głowy co wrażliwszych kibiców mogły się przegrzać. Z jednej strony mieliśmy bramki rodem z wirtualnych symulacji piłki nożnej a z drugiej takie babole, że Mariusz Pawełek mógł jedynie mruknąć z zadowolenia, że są już na jego miejsce godni następcy, którym można powiedzieć klasyczne „fatalny to Ty jesteś”, ale po kolei…
W piątek tradycyjnie już gola zawalił Michał Miśkiewicz, który kontynuuje serię meczów z babolem. Komentarz bramkarza?
Sobota za to przyniosła nam dwie bramki jak nie z naszej ekstraklapy! Strzelanie rozpoczął Dawid Kort z Pogoni Szczecin a pozazdrościł mu Patryk Lipski z Ruchu. Budujące jest też to, że obaj są bardzo młodymi zawodnikami, co dobrze rokuje na przyszłość.
Gol Korta:
Gol Lipskiego (przepraszamy za jakość, bramka nagrywana otwieraczem do puszek)
Legia zaprezentowała formę constans, co oznacza, że nadal nie gra w piłkę. Na trybunach przy Łazienkowskiej można było zaobserwować nieszczególne miny kibiców, stanowiące reakcję na rozmach ofensywny Legii
W niedzielę mieliśmy mały pokaz karate w wykonaniu napastnika Zagłębia Lubin, cios łokciem i szybkie K.O możecie zobaczyć tutaj: https://gfycat.com/UncommonEnlightenedCoral
A jak po starciu z Czechem wyglądała ofiara? Otóż wyglądała tak:
Zdjęcie swobodnie mogłoby służyć w kampanii „Bo zupa była za słona..”
W niedzielę tabela Lotto Ekstraklasy prezentowała się co najmniej ciekawie:
Pan na zdjęciu szuka Legii i Lecha
W poniedziałek wszelkie rekordy dziadostwa i absurdu pobił bramkarz Lechii Gdańsk, ktoś potrafi wytłumaczyć jak to wpadło??? Link
I na koniec ku rozwadze: