Zainspirowany obejrzeniem dość popularnego filmu zatytułowanego 50 twarzy Greya, który wdarł się przebojem do polskich kin, gdzie poznajemy kilka różnych oblicz głównego bohatera, postanowiłem napisać tekst o bohaterze niedzielnego spotkania na Aviva Stadium. Również u niego jesteśmy w stanie dostrzec kilka różnych wcieleń.
Sławomir Peszko jest dość barwną postacią w polskich mediach i nie tylko za sprawą wyników sportowych. Postaram się pokazać w tym felietonie jak bardzo zmienił się Pan Sławek na przestrzeni ostatnich lat.
Pierwsza twarz Peszki
Popularny Peszkin „błysnął” w kilku aferach, które niekoniecznie przysporzyły mu dobrej sławy. Słynną stała się akcja w czasie jednego ze zgrupowań reprezentacji, kiedy to nasz bohater „popłynął” wraz z drugim reprezentacyjnym banitą – Arturem Borucem. Próbował wyrzucić z pokoju hotelowego własnego trenera, twierdząc że osiedlił się on w jego pomieszczeniu. Wówczas Franciszek Smuda usunął go z reprezentacji.
Kolejne równie medialne zdarzenie z udziałem Sławka to to, które odbyło się za naszą zachodnią granicą, kiedy piłkarz FC Koeln będący „pod wpływem” awanturował się w niemieckiej taksówce.
Imprezowa natura skrzydłowego Reprezentacji Polski dodaje mu niesamowitego kolorytu. Wszyscy, którzy śledzą jego profile w mediach społecznościowych co jakiś czas raczeni są zdjęciami imprezowymi z udziałem Peszki w ciekawych „kreacjach”. W oczach typowego kibica kreuje się on jednak jako niesamowicie pozytywny gość, potrafiący cieszyć się w życiu nawet małymi rzeczami, co niewątpliwie przysparza mu dużej popularności nie tylko w kręgach AA.
fot. Sławomir Peszko/facebook
Doszło nawet do tego, że nawet podczas spotkania w Dublinie komentator Mateusz Borek, zaraz po zdobyciu bramki dla naszej reprezentacji powiedział o Peszce: „A Peszko cały czas pije…”. Miał rację. Jeśli mu to pomaga w zdobywaniu bramek – niech pije na zdrowie. W końcu aż cztery nerki, które posiada Pan Sławek znacznie wzmagają fizjologiczną potrzebę przepływu przez nie płynów.
Druga twarz Peszki
Wspominając o bramce, jaką zdobył skrzydłowy naszej reprezentacji i pamiętając jakie ekscesy z jego udziałem odbywały się podczas zgrupowań u trenera Smudy, widzimy jak silną metamorfozę przeszedł ten zawodnik. Wiek, w którym się znajduje sprawił, że dojrzał nie tylko mentalnie, ale także piłkarsko. Pokazuje to od początku sezonu w Bundeslidze, gdzie jest podstawowym zawodnikiem klubu ze środka ligowej tabeli. Człowiek niegdyś posądzany o alkoholizm, teraz stał się bohaterem. Jego akcja z niedzieli i bramka pokazały, że do końca eliminacji powinien być ważnym ogniwem kadry Adama Nawałki.
Trzecia twarz Peszki
Twarz klubowa. Wielu pamięta jego występy sprzed kilku sezonów w barwach poznańskiego Lecha. Piłkarz przebojowy mający sporo odwagi. Waleczny, lecz słaby technicznie, ale za to bardzo szybki. Jak na naszą ligę skrzydłowy z górnej półki z bardzo dobrymi statystykami – ostatni pełny sezon w Ekstraklasie to 8 strzelonych bramek. Udane występy przeciwko europejskim tuzom w Lidze Europy dały mu awans sportowy w postaci przejścia do klubu z Kolonii. Tam zderzył się z rzeczywistością, nie grał tyle ile chciał, w międzyczasie zdarzały się okresy siedzenia na trybunach, a później wypożyczenie do Wolverhampton. W zeszłym sezonie coś drgnęło, był architektem awansu do Bundesligi, a teraz wraz z Pawłem Olkowskim tworzą ofensywny tandem na prawej flance na stadionie Rhein-Energie Stadion.
Czwarta twarz Peszki
Jeszcze nie odkryta, ale przy tak barwnej postaci na pewno się ona pojawi. Co wymyśli największy imprezowicz w kadrze Adama Nawałki? Miejmy nadzieję, że po meczu z Irlandią nie będzie długo świętował, a w prasie nie usłyszymy o kolejnych jego ekscesach. Każdy przecież liczy, że weźmie się za jeszcze cięższą pracę, wszak niedługo do kadry powinien wrócić jego konkurent do miejsca w składzie – Jakub Błaszczykowski.
Wybiegając w przyszłość, nie wiem jak Wy, ale ja jestem ciekawy co będzie robił po karierze. Na pewno znajdzie jeszcze więcej czasu na spokojne sączenia piwka bądź mocniejszych trunków wraz z przyjaciółmi, których w ciągu całej kariery przysporzył sobie wielu. Praca z młodzieżą? Sądząc po tym jak kocha swoją córkę, na pewno byłby dobrym trenerem dla młodych adeptów. Praca w telewizji? Chyba tylko u boku Wojciecha Kowalczyka.
Mimo wszystko życzymy powodzenia w dalszej karierze, bo jeszcze długo nie doczekamy się drugiego takiego człowieka w Reprezentacji Polski!