Drugi piątkowy mecz 28. kolejki ekstraklasy rozpocznie się o 20:30 w Bielsku-Białej, gdzie Podbeskidzie podejmie Wisłę Kraków.
Na trzy kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej w tabeli zagęszczenie. I dobrze. Element napięcia i oczekiwania dobrze robi widowiskom sportowym. Tylko czy będzie widowisko? W ostatnim meczu z Górnikiem Łęczna na to co robiło Podbeskidzie ciężko było patrzyć. Mimo to zespół dopisał punkt na swoje konto remisując 0:0. Dodatkowo trzeba podkreślić, że to na co narzekano najbardziej jesienią, czyli formacja defensywna drużyny, teraz spisuje się na medal. Co więcej, Górale zaczęli w końcu grać na zero z tyłu. Za nimi już trzy takie mecze. We wszystkich między słupkami stał skreślany wcześniej przez niektórych Richard Zajac.
Ostatni mecz Wisły Kraków to również nieszczególny pokaz siły. Wprawdzie w spotkanie z Górnikiem Zabrze weszli krakowianie doskonale, umieszczając piłkę w siatce Steinborsa już w 5. minucie, ale potem pogubili się wśród ataków przeciwnika. W drugiej połowie wyglądali lepiej, ale paradoksalnie wtedy właśnie stracili bramkę i ostatecznie zyskali w tym meczu również tylko jeden punkt. Na swoje usprawiedliwienie mają fakt iż przyszło im grać bez Stilica, Burligi i Guzmicsa.
Tym razem trener Moskal może już liczyć na obecność swoich czołowych zawodników, przy czym występ Guzmicsa nie jest jeszcze całkiem pewny. Wciąż kontuzjowany jest Emmanuel Sarki, który nie szybko wróci do gry. W zespole trenera Ojrzyńskiego poczekać trzeba będzie jeszcze na Sylwestra Patejuka. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji szkoleniowca.
W tabeli oba zespoły dzieli zaledwie jedna drużyna – Lechia Gdańsk, z taką samą liczbą punktów jak siódme Podbeskidzie (38). Wisła zajmuje piąte miejsce mając na koncie zaledwie jeden punkt więcej. Miejsce siódme od dwunastego dzieli pięć punktów. Dla co najmniej kilku drużyn trzy ostatnie mecze rundy zasadniczej będą bojem o dużą stawkę, czyli o miejsce w górnej połowie tabeli, które już w kwietniu da gwarancję pozostania w ekstraklasie. Możliwych opcji jest wiele i ani Wisła ani Podbeskidzie nie mogą być pewne swego. Głód zdobycia kompletu punktów rośnie. Obu piątkowym rywalom udało się to ostatnio w 25 kolejce, kiedy Górale ograli u siebie Jagiellonię Białystok, a Biała Gwiazda pokonała Cracovię.
W tym roku drużynie Ojrzyńskiego łatwiej przychodzi gromadzenie punktów niż ekipie z Krakowa. W ośmiu meczach Górale zdobyli 11 oczek, a Wiślacy 7. Co więcej, w lidze bielszczanie jeszcze nie przegrali wiosną grając u siebie.
Drużyna z Bielska zapewne dobrze pamięta trzynastą kolejkę rundy jesiennej kiedy to gościła w Krakowie przy Reymonta i prowadziła już 2:0 po trafieniach Macieja Iwańskiego, dla którego były to pierwsze ligowe bramki od kilku lat. Nie mógł się jednak nimi cieszyć w pełni gdyż ostatecznie Wisła zmusiła Peskovica do trzykrotnej kapitulacji.
W jesiennym meczu nie brakowało ani bramek, ani zaangażowania, ani ciekawej piłki. Chciałoby się i teraz zobaczyć podobnie zaciętą walkę, mimo że nad Stadionem Miejskim w Bielsku wisi widmo zawieszenia dopingu w związku z narastającym konfliktem pomiędzy klubem a stowarzyszeniem kibiców.