Górnik Zabrze pokonał GKS Bełchatów 2:0 po golach Kosznika i Szeweluchina.
Zabrzanie rozpoczęli spotkanie z GKSem, w takim samym składzie jak przed tygodniem z Wisłą Kraków. Górnicy potrzebowali zwycięstwa, by powrócić do grupy mistrzowskiej. Od początku gospodarze zgodnie z planem stłamsili przyjezdnych. Już w pierwszych minutach Górnicy mieli kilka dobrych sytuacji, ale szwankowała skuteczność. Bełchatowianie dzielnie się bronili oraz szukali swojej szansy po kontratakach. Najlepsza okazja zabrzan nadarzyła się w 23. minucie, gdy Kosznik dośrodkowywał na 5. metr, ale Gergel uderzył nieczysto i piłka wpadła na górną siatkę tuż za poprzeczką. Kolejna akcja “Trójkolorowych” przyniosła już prowadzenie. Jeż znakomicie wyłożył piłkę Kosznikowi, który mocnym strzałem pokonał Trele. Piłkarze Marka Zuba próbowali się odgryzać ciekawymi akcjami w wykonaniu Olszara oraz Piecha, lecz ich strzały były pewnie wyłapywane przez Steiborsa, bądź były niecelne.
Na drugą połowę w zespole z Zabrza nie wyszedł już Sobolewski, który nabawił się urazu. Przyjezdni od samego początku ruszyli do odrabiania strat, ale na posterunku był goalkeeper gospodarzy. Najpierw Łotysz sparował uderzenie Poźniaka z rzutu wolnego, a chwilę później obronił fantastyczne uderzenie Zbozienia. Po kilku groźnych atakach bełchatowian, to zabrzanie odzyskali inicjatywę. W 65. minucie trener Zub postawił wszystko na jedną kartę i wykorzystał wszystkie zmiany, jak się okazało była to błędna decyzja. Kilka minut później urazu nabawił się Piech i piłkarze z Bełchatowa musieli grać o jednego zawodnika mniej. Trener Dankowski zdecydował się wprowadzić Szeweluchina i było to prawdziwe wejście smoka w wykonaniu ukraińskiego obrońcy. Defensor Górnika znalazł się w dobrej sytuacji i mocnym strzałem z woleja nie dał szans Treli. Warto wspomnieć, że swoją drugą asystę tego dnia dopisał Jeż. Zabrzanie przerwali haniebną serię meczów bez zwycięstwa przed własną publicznością, która wynosiła już 9 spotkań. Zwycięstwo przybliżyło górników do strefy mistrzowskiej, a bełchatowian do spadku. Kibice na zwycięstwo Górnika przy Roosevelta musieli czekać od 23 sierpnia 2014r.