Karol Mackiewicz jest jednym z tych młodych piłkarzy, których obecnie już przedstawiać nie trzeba. 22-letni pomocnik zakończył swoją przygodę z Wigrami Suwałki i powrócił do Białegostoku, by na nowo podbić Ekstraklasę. Występy najpierw w II, a następnie w I lidze zaowocowały sporym doświadczeniem, przyniosły mu ogranie aż w końcu nadszedł czas na grę w nieco poważniejszym klubie. Bowiem w Jagiellonii ma świetne warunki do rozwoju. Na podstawie meczu z Lechem przyjrzyjmy się w jaki sposób ten ofensywnie usposobiony gracz jest w stanie namieszać w szeregach przeciwnika.
I POŁOWA
PODANIA: 20
UDANE: 15 (czerwony)
NIEUDANE: 5 (czarny)
PRZECHWYTY: 2/4 (udane/nieudane; krzyżyki, czerwony – udane)
PRZEWINIENIA: 1/0 (na nim/popełnione; kwadrat)
POJEDYNKI GŁÓWKOWE: 0/1 (przegrane/wygrane)
II POŁOWA
PODANIA: 15
UDANE: 12 (czerwony)
NIEUDANE: 3 (czarny)
PRZECHWYTY: 2/4 (udane/nieudane; krzyżyki, czerwony – udane)
PRZEWINIENIA: 0/0 (na nim/popełnione; kwadrat)
POJEDYNKI GŁÓWKOWE: 0/1 (przegrane/wygrane)
Stałe fragmenty gry
Trener Probierz nie powierzył Mackiewiczowi odpowiedzialnego zadania wybijania piłki z własnego pola karnego, gdy rywal uzyska stały fragment gry. Wręcz przeciwnie, pomocnik znajduje się nieco z tyłu, trochę na uboczu i w tamtym sektorze czyha na futbolówkę, by ewentualnie ją zebrać i pomknąć z kontrą (o jego szybkości powiem nieco później). Nie ma jednak pozostawać biernym nawet poza własną „szesnastką”. Również ten rejon może okazać się newralgicznym, gdy piłka zostanie wypiąstkowana/wybita na oślep. Tak też było w 52. minucie, gdy padł gol dla Lecha. Po tym, jak po rzucie rożnym wykonanym przez Douglasa futbolówka spadła pod nogi Pawłowskiego Mackiewicz zamiast być przy nim jak w początkowej fazie akcji, cofnął się i umożliwił pomocnikowi „Kolejorza” swobodne podanie. Na grafice można zobaczyć, że przy dośrodkowaniu zawodnik „Jagi” zachowuje się poprawnie, ale już w momencie lotu odskakuje zostawiając przeciwnikowi sporo miejsca.
Inaczej ma się kwestia stałych fragmentów gry jego drużyny. Wówczas Mackiewicz jest w centrum zainteresowania. Jeśli chodzi o rzuty wolne, to często sam je wykonuje i czyni to naprawdę z dużym powodzeniem. To właśnie po jego dośrodkowaniu lewą nogą, piłka spadła wprost na głowę Romanczuka, który gdyby uderzył choć trochę bardziej poprawnie, mógłby zaskoczyć Buricia. Futbolówka ostatecznie zeszła mu nieco na bark, uniemożliwiając celny strzał. Do samej wrzutki Mackiewicza nie można mieć żadnych zastrzeżeń.
W innych przypadkach, 22-latek pozostaje w okolicach „szesnastki” będąc w razie czego w gotowości, by uderzyć piłkę z dystansu, czy też pokusić się o powtórne dośrodkowanie, jakieś rozegranie.
Podobnie finezyjnie wyglądały rzuty rożne przy udziale Mackiewicza. Często podopieczni Probierza decydowali się rozgrywać je na krótko tak, że albo młody pomocnik decydował się na podanie piętką do kolegi, albo sam nieco wycofywał się z piłką, by wówczas pokusić się o dośrodkowanie. Zwykle trafiające w punkt.
Techniczne dogrania
Mackiewicz nie boi się przenieść ciężar gry z jednej flanki na drugą, czy zagrać z pominięciem środkowej części formacji. Potrafi dokładnie trafić w piłkę nawet jeśli nie ma zbyt dużo czasu na jej przyjęcie, czy ułożenie sobie na nodze i wyszukać towarzysza, który znajduje się w sporej odległości. W starciu z Lechem dość często można było go zobaczyć w takiej właśnie sytuacji – rzadziej decydował się na rozegranie na małej powierzchni boiska. Zwłaszcza, że oprócz technicznego wyszkolenia, Mackiewicz ma naprawdę niezły przegląd boiska. Widzi nie tylko kolegów, którzy są najbliżej, ale potrafi znaleźć finezyjne i bardziej wyszukane rozwiązania, dostrzegając tych piłkarzy, którzy znajdują się w oddali. Oczywiście w taką grę wpisany jest margines błędu, przez co w jakiejś połowie przypadków jego podania bywają przejęte przez przeciwnika. Zwykle nie wynika to jednak z jego braku umiejętności, a z tego, że albo dany piłkarz jest w danej chwili w otoczeniu kilku rywali, albo nie potrafi odnaleźć się w sytuacji/czysto przyjąć futbolówki. I tak, przykładowo w 35. minucie posłał długą piłkę w kierunku Frankowskiego, obok którego było dwóch lechitów. Młody piłkarz nie zdołał przebić się przez zasieki „Kolejorza” przez co akcja spełzła na niczym. Sam pomysł był bardzo dobry. O podobną akcję pokusił się w 62. minucie, gdy uruchomił znajdującego się w znacznej odległości (już w polu karnym) Gajosa.
Mackiewicz w spotkaniu z Lechem miał mało okazji, żeby wykazać się bezpośrednim uderzeniem. Jedyną taką okazję miał w 70. minucie, gdy od razu po odbiorze (tak jak uczył trener Probierz!) z całej siły uderzył w stronę bramki Buricia myląc się nieznacznie.
Zmiana flanki i pójście na obieg
Podopieczny Probierza niekoniecznie lubi się trzymać własnej pozycji. W spotkaniu z Lechem można było zauważyć, że przemieszczał się po całej szerokości boiska, zachowana była dość duża wymienność. Raz za razem zmieniał flankę. Szczególnie, gdy zauważył, że bardziej przydatny okaże się po prawej stronie boiska. W pierwszych minutach, kiedy zdarzało mu się dość często przebywać w lewych sektorach, piłka właściwie w ogóle w nie docierała. Warto zauważyć, że Mackiewicz nie ma zbyt dużych problemów z takimi roszadami. Kondycyjnie wygląda naprawdę dobrze, potrafi rozłożyć siły na całą długość spotkania i przy tym go nie przechodzić. Właściwie to, niewskazanym byłoby stwierdzać, że ten pomocnik po boisku chodzi: jest w ciągłym biegu, choćby truchcie.
Równie ciekawie wygląda kwestia wychodzenia na pozycję przez Mackiewicza. W momencie, gdy zauważa, że jego koledzy starają się przejść przez środek, schodzi silnie do boku i tam czeka na podanie. Bardzo często w I połowie spotkania z Lechem decydował się na takie ruchy, jednak nie zawsze był wówczas dostrzegany – nawet, jeśli w danym momencie znajdował się w całkowitym osamotnieniu.
Szybkość godna podziwu
Nie bez przyczyny w jednym z wywiadów pojawiło się stwierdzenie, że Mackiewicz jest szybki jak Bale. I może nawet nie jest ono do końca przesadzone. Od samego początku konfrontacji Mackiewicz silnie utrudniał życie lechitom. Najpierw w 5. minucie starcia z łatwością wygrał pojedynek biegowy z Trałką, wcześniej odbierając mu piłkę. Przebiegł kilkanaście metrów i dopiero w okolicach 25. metra został zatrzymany przez defensorów „Kolejorza”. A to tylko dlatego, że zbyt daleko wypuścił sobie futbolówkę. I to nie był jedyny przykład jego dobrego wejścia. Ogromnie utrudniał życie Tomkowi Kędziorze, którzy niejednokrotnie musiał niekoniecznie czysto zatrzymywać tego 22-latka. Co ciekawe, ci dwaj młodzi piłkarze potrafili sobie przybić piątki, wybaczyć ostre wejścia bez zbędnego skakania sobie do gardeł. Mackiewicz raz za razem rwał flanką starając się przedrzeć z piłką w okolice pola karnego, by swobodnie wpakować futbolówkę w newralgiczne sektory boiska. Nic więc dziwnego, że próba jego zatrzymania dwukrotnie zakończyła się podyktowaniem rzutu wolnego dla Jagiellonii. Dwukrotnie niemalże w tym samym miejscu. Jego rajdy bocznymi sektorami boiska wyglądały groźnie i gdyby nie dobra postawa bocznych obrońców „Kolejorza”, Mackiewicz mógłby napsuć sporo krwi Buriciowi i stoperom.
Ale na szybkości umiejętności Mackiewicza się nie kończą. Pomocnik Jagi dokłada do niej dobre wyszkolenie techniczne. Przykładowo w 18. minucie do szybkiego odbioru piłki, przedarcia się z nią przez środek boiska i tym samym przez któregoś z lechitów, Mackiewicz dołożył próbki dryblingu i efektownego zwodu.
Elementy defensywne gry Mackiewicza
22-latek nie jest jednak typowym, stricte ofensywnym graczem. Owszem, lepiej czuje się we właściwym ataku, ale gdy jest to niezbędne potrafi się cofnąć i pomóc w obronie. Takie też dostał polecenie od trenera Probierza, który przewidywał, że Lech może spowodować nieco więcej problemów niż to się okazało. Z tego powodu, Mackiewicz często przemieszczał się pomiędzy sektorem środkowym, a tym już typowo ofensywnym w celu uprzykrzania życia przeciwnikowi.
Mackiewicz prężnie doskakiwał do rywala, starał się wymusić błąd stosując wysoki pressing i wkraczając na pole futbolu kontaktowego. Nie zawsze wychodziło mu to perfekcyjnie. Tak jak w poniższej sytuacji, nie zdołał zatrzymać Sadajewa, umożliwiając mu tym samym groźny strzał, który o mały włos nie zaskoczył Drągowskiego. Młody piłkarz okazał się być spóźnionym, a nie chciał kusić losu decydując się na faul – jego konsekwencje mogłyby być tragiczne dla całej drużyny.
Takie braki wykończeniowe jak niedokładne przyjęcie piłki, zbyt długie jej przetrzymanie, czy lekki marazm były widoczne zwłaszcza w ostatnim kwadransie meczu. Wówczas Mackiewicz dwukrotnie nie zdołał skutecznie odebrać piłki rywalowi, raz prowadzona przez niego kontra została przerwana i nie zdołał dobrze opanować futbolówki.
Podsumowanie
Piłkarski świat będzie miał pożytek z Karola Mackiewicza. 22-letni pomocnik jest bardzo szybki, potrafi dobrze odnaleźć się na boku boiska i ma jego dobry przegląd. Widzi naprawdę dużo, jest w stanie dojrzeć kolegę znajdującego się w znacznej odległości i jeszcze dograć mu piłkę do nogi. Świetnie radzi sobie z rzutami wolnymi, przy których może pokazać pełnię swoich umiejętności – jego wrzutki są bardzo groźne i potrafią porządnie zmylić defensywę przeciwnika. Na polu dryblingu wypada całkiem nieźle. Czasem zdarza mu się zrobić o jeden krok za dużo, ale w gruncie rzeczy jego finezyjne zagrania prowokują chaos w szeregach rywala. Nieco gorzej wygląda jego gra, gdy jest cofnięty. Brakuje mu ogrania na pozycjach wspomagających-defensywę. Podejmuje złe wybory (zamiast doskoczyć, cofa się lub okazuje się być spóźniony ze swoją interwencją), zbyt wolno „przykleja się” do rywala pozostawiając mu sporo miejsca, odpuszcza krycie. Nie jest nominalnie nikim związanym z obroną, ale mimo wszystko mógłby nieco więcej dawać drużynie również na tym polu. Zwłaszcza w starciach z takim rywalem, gdy czasem trzeba dłużej przytrzymać piłkę. Mackiewicz jednak jest znany albo z szybkiego jej się pozbywania w celu strzału/dośrodkowania, albo długiego rajdu, który doprowadza przeciwników do zawału serca, czy pozostawienia gdzieś po drodze któregoś płuca. Mimo wszystko, jestem zdania, że 22-latka spokojnie można uznać za jednego z perspektywicznych graczy Ekstraklasy, o którym jeszcze wiele usłyszymy. Zwłaszcza, że temu młodemu i wcale nie tak postawnemu (1,78 m/ 66 kg) graczowi udało się przeżyć najpierw w II, a następnie w I lidze.