W środowy wieczór Legia Warszawa po zaciętym spotkaniu pokonała Jagiellonię Białystok, ale temu spotkaniu towarzyszyło dużo emocji i kontrowersji. Wystarczy powiedzieć, że piłkarze grali aż osiem minut dłużej, a Legia strzeliła gola po kontrowersyjnym rzucie karnym. Po wygranej Lecha, Legia dzięki tej wygranej zbliżyła się do swojego rywala na jeden punkt.
Chwilę przed rozpoczęciem spotkania w Warszawie skończył się mecz w Poznaniu. Tam liderujący w tabeli Lech Poznań pewnie pokonał Śląsk Wrocław i w tej sytuacji Legia Warszawa musiała pokonać Jagiellonię, aby nie stracić kontaktu do Kolejorza.
Tym razem przed rozpoczęciem spotkania bardziej zaskoczył Henning Berg, który nie wystawił do gry Ondreja Dudy oraz Marka Saganowskiego, a zamiast nich grali Michał Masłowski i Orlando Sa. W zespole Jagiellonii nie nastąpiła ani jedna zmiana w porównaniu do pojedynku w Poznaniu.
Mecz lepiej rozpoczęli goście z Białegostoku. Już w drugiej minucie Karol Mackiewicz posłał dobre podanie w pole karne gości, ale strzał Romanchuka świetnie broni Dusan Kuciak. Jagiellonia groźnie atakowała tylko do 7 minuty spotkania, bo wtedy obudzili się gospodarze. Najpierw Michał Kucharczyk posłał dośrodkowanie w kierunku bramki Drągowskiego, ale młody bramkarz Jagi nie miał problemów ze złapaniem piłki.
Cztery minuty później powinniśmy oglądać pierwszą bramkę w tym spotkaniu. Orlando Sa wychodził na czystą pozycję, ale ostatecznie przegrał pojedynek z Bartkiem Drągowskim. Pięć minut później to Michał Kucharczyk wychodził na dobrą pozycję, oddał mocny strzał na bramkę Jagi, ale bramkarz gości z problemami wybija piłkę na rzut rożny.
Przez kolejne pół godziny gry to Legia dominowała na boisku i stwarzała sobie okazje do strzelenia bramki. W 25. minucie Orlando Sa po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzył wprost w bramkarza Jagi. Po chwili z dystansu groźnie uderzał Tomasz Jodłowiec, ale kolejny raz piłkę na rzut rożny wybił Drągowski. W 35. minucie kolejną okazję miał Michał Kucharczyk, ale po tym jak minął kilku obrońców Jagi strzelił wprost w golkipera Jagiellonii.
Piłkarze Michała Probierz obudzili się w ostatnich dziesięciu minutach meczu. Najpierw w 36. minucie Dzalamidze podawał go Gajosa, ale pomocnik Jagi był na pozycji spalonej. Cztery minuty później z rzutu wolnego potężnie uderzał na bramkę Kuciaka, ale bramkarz Legii odbił piłkę zmierzającą do jego bramki. W ostatniej minucie pierwszej połowy Dzalamidze kolejny już raz dośrodkowywał w pole karne, ale nic to nie dało. Po chwili sędzia zakończył pierwszą część spotkania w którym to legia była lepsza i powinna schodzić na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem.
Drugą połowę ponownie lepiej rozpoczęli goście z Białegostoku. Już 46. minucie Patryk Tuszyński urwał się Jakubowi Rzeźniczakowi, ale jego strzał głową znacznie minął bramkę Kuciaka. Dziesięć minut później fantastyczną okazję do strzelenia bramki zepsuł Rafał Grzyb. Kapitan Jagiellonii po świetnej akcji Mackiewicza strzelając praktycznie na pustą bramkę trafił w słupek.
W 71. minucie groźnie zaatakowała Legia. Legioniści długo rozgrywali piłkę przed polem karnym aż w końcu na strzał zdecydował się Tomasz Jodłowiec, jednak jego strzał broni Drągowski. Po wznowieniu spotkania z powodu dymu z odpalonych rac kapitalnie w pole karne dośrodkowywał Jodłowiec, ale strzał Orlando Sa kapitalnie broni Bartek Drągowski. Po chwili odpowiedź Jagiellonii. Mackiewicz dośrodkowywał w pole karne, ale piłka mija bramkę Kuciaka.
W związku z przerwanym spotkaniem sędzia doliczył aż osiem minut do podstawowego czasu gry, a w pierwszej akcji doliczonego czasu kolejny raz Jagiellonię uratował Drągowski. Kolejna centra dotarła do Orlando Sa, ale jego strzał z najwyższym trudem broni bramkarz Jagi.W szóstej minucie doliczonego czasu gry Przemysław Frankowski świetnie wychodził na czystą pozycję, ale został powalony przez Bartosza Bereszyńskiego. Pomimo olbrzymich protestów sędzia nie podyktował karnego, a po chwili odgwizdał „jedenastkę” dla legionistów. Do piłki po wątpliwym karnym podszedł Orlando Sa i pokonał Bartosza Drągowskiego.
Po chwili sędzia Gil zakończył spotkanie i Legia w kontrowersyjnym stylu pokonała Jagiellonię. Nie takiego mistrza chcemy. Nie takiego, który wygrywa mecze po takich kontrowersjach.