Sezon Ekstraklasy już na ostatniej prostej, znamy już niemal wszystkie rozstrzygnięcia. Brakuje tylko „klepnięcia” dwóch faktów. Mistrzostwa Polski Lecha Poznań i poznania(nie do końca zamierzona gra słów nam tutaj wyszła) drugiego ze spadkowiczów. To wszystko jednak w weekend a my zapraszamy na naszą jedenastkę 36. Kolejki!
W bramce znów Dawid Kudła. Młody bramkarz Pogoni zdystansował dosyć mocno Radosława Janukiewicza, który został nawet wystawiony już na listę transferową. W Szczecinie mocno liczą, że Kudła odpali podobnie jak Bartłomiej Drągowski. Po środowych meczach dało się usłyszeć sporo krzyków, że Górnik odpuścił, że spisek. Dziwnym trafem najwięcej tych komentarzy padało z okolic województwa mazowieckiego, przypadkowo? Tutaj najlepszy komentarz do tej sprawy:
Zostawiając to jednak z tyłu nie da się nie zauważyć jak kapitalną piłkę w Zabrzu pokazał Lech, na pewno na miarę Mistrza Polski. Kędziora, Pawłowski, Hamalainen, Jevtić. Wybraliśmy czwórkę, która miała największy „liczbowy” wpływ na wynik Lecha ale nikt nie powinien mieć obiekcji jeśli znalazłby się tu choćby jeszcze Sadaev czy Linetty. W obronie stawiamy na dwóch mocnych kolosów na środku. Konieczny dał Podbeskidziu bezcenne zwycięstwo, a Sretenović zagrał jak profesor z Ruchem. Dawno nie widzieliśmy, żeby ktoś aż tak wyłączył z gry Kuświka i tak doprowadził go do szału odbiorami że ten zaczął popełniać głupie faule i złapał żółtą kartkę. Dużo osób śmiało się z Serba po meczu z Błętkitnimi, w którym pechowo trafił do własnej bramki ale patrząc obiektywnie trzeba mu oddać, że w tym momencie jest na pewno wysoko w klasyfikacji ligowych stoperów. Wartość dodana defensywy Pasów, bez dwóch zdań. Jagiellonia wciąż liczy się w walce o v-ce mistrzostwo. W Szczecinie bez litości potraktowali Pogoń. Zaczął Tarasovs, później strzał Gajosa w poprzeczkę dobił Tuszyński a na koniec z asysty Dzalamidze gola zdobył Świderski. Szacunek, bo przecież piłkarze Jagi mogliby już się wyluzować mając pewne miejsce na podium a oni wiedząc, że mogą jeszcze skończyć sezon wyżej to walczą o to. Ile byśmy dali żeby każdy zespół w Polsce miał takie podejście.
Skoro bohaterami jedenastki kolejki byli piłkarze Lecha no to piłkarze ich rywali muszą zapełnić po brzegi antyjedenastkę. Tutaj najchętniej wsadzilibyśmy całą jedenastkę Górnika. Dobra, oszczędzilibyśmy Konrada Nowaka za przepięknego gola. Obrona Zabrzan istniała tylko na grafice przedmeczowej, bo potem w ich pole karne piłkarze Lecha wjeżdżali co najmniej jakby szesnastka Górnika była w strefie schengen. Razem w tym zestawieniu jest 5 piłkarzy ze stadionu przy Roosvelta. Musimy sprawdzić czy nie jest to jakiś swoisty rekord. Łukasz Burliga kompletnie stracił rachubę goniąc Picha, a Adam Mójta zgubił krycie przy golu który definitywnie spuścił Bełchatów z ligi. Jego jednak winilibyśmy chyba najmniej za spadek Bełchatowa, bo ciężko jest utrzymać się w lidze nawet oddając serce na boisku skoro w środku pola biega taki prawdziwek jak Patryk Rachwał. 4 spadek w karierze, a jego „interwencja” w obronie z meczu z Zawiszą już od jakiegoś czasu jest hitem internetu. Nie powinno się już mówić „iść pod prąd” tylko „wybierać kierunek jak Rachwał”. O Tomaszu Frankowskim mówiło się, że cały mecz jest niewidoczny ale po ostatnim gwizdku w rubryce „bramki” zawsze jest jego nazwisko. Podobnie zagrał Maciej Jankowski, tyle że jego nazwiska w tej rubryce za bardzo nie opłacało się szukać. Ricardo Nunes mógł zaliczyć „asystę” przy 70-metrowym golu Macieja Gajosa, ale pomocnik Jagi na szczęście dla Portowca nie trafił w bramkę. Za komentarz do gry Michała Kucharczyka niech posłuży fakt, że jego najciekawszą akcją w Gdańsku był niecelny strzał z 20 metrów.
Piłkarz kolejki to Szymon Pawłowski. Gol, do tego dwie asysty. Kapitalną metamorfozę przeszedł „Szymek” od finału Pucharu Polski. Zupełnie inny piłkarz, mający dużo większą lekkość w grze, szukający niekonwencjonalnych ale skutecznych rozwiązań. Do tego wróciła mu skuteczność. Powołania na czerwcowe mecze kadry nie dostał, ale formę prezentuje co najmniej reprezentacyjną. Odkrycie to Robert Obst z Pogoni. Zadebiutował w meczu z Jagą, co prawda po przerwie na boisko już nie wyszedł ale nie można powiedzieć żeby spalił się w swoim premierowym występie. Meczem kolejki uznaliśmy starcie GKS-u z Koroną. Trzymający do samego końcu w napięciu mecz. W samym doliczonym czasie gry mieliśmy prawdziwe huśtawki nastrojów. Najpierw euforia Bełchatowian związana z podtrzymaniem nadziei na utrzymanie żeby ledwie chwilę później oglądać ich zrozpaczone miny po golu Oliviera Kapo. Gol kolejki jest też z tego meczu, bo wybraliśmy potężną bombę Jacka Kiełba, która dała Koronie prowadzenie.