Piłka nożna jest naprawdę nieprzewidywalna. Legia Warszawa, która zawodziła w ostatnich dniach i do Wrocławia wcale nie przyjechała w roli faworyta pewnie ograła Śląsk 4-1. Śląsk próbował nawiązać walkę z Legionistami i nawet jako pierwszy wyszedł na prowadzenie, ale niestety to było za mało by powstrzymać Legię. Ekipa Henninga Berga odniosła w pełni zasłużone zwycięstwo, ale gospodarze zagrali również poprawne spotkanie. Mimo wszystko dla wielu ekspertów tak okazały triumf Legii może wydawać się ogromnym zaskoczeniem.
Przez pierwsze 10. minut spotkania nieco lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Legii, jednak to gospodarze otworzyli spotkanie niezłym aczkolwiek niecelnym uderzeniem z rzutu wolnego. Legia odpowiedziała z kolei dwiema sytuacjami, po których mógł paść gol. Żyro podawał na lewą stronę do Prijovicia, który momentalnie starał się zagrać wzdłuż „szesnastki” do Nikolicia, lecz piłka po drodze otarła się o nogę Pawelca. W kolejnej akcji świetną wrzutką natomiast popisał się Tomasz Brzyski, kompletnie niepilnowany na dalszym słupku został Rzeźniczak, ale jego strzał głową efektownie obronił Pawełek. Przewaga Legii z minuty na minutę stawała się coraz wyraźniejsza i Legia kolejnymi sytuacjami potwierdzała wielką chęć jak najszybszego trafienia do bramki. Legia miała kolejną dobrą okazję w 18. min, Bardzo dokładna wrzutką popisał się Żyro. Piłka spadła idealnie na głowę Nikolicia, ale ten nie ustawił dobrze celownika i kolejny raz bardzo mało zabrakło. Chwilę potem Legii mógł się przytrafić straszny kiks. Pazdan próbował wybić piłkę, ale zrobił to bardzo źle. Futbolówka zmierzała w kierunku bramki, ale ostatecznie trafiła na górną siatkę.
Legia prowadziła grę, była bliższa strzelenia gola, ale to Śląsk pierwszy wyszedł na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Zielińskiego z prawej strony boiska do uderzenia głową złożył się Flavio Paixao i nie dał najmniejszych szans Kuciakowi. Legia długo nie kazała czekać na odpowiedź. Furman był faulowany tuż przed polem karnym Śląska. Do rzutu wolnego podszedł sam poszkodowany i oddał precyzyjny strzał z rzutu wolnego, po którym Pawełek nawet nie drgnął. W 37. min. Śląsk miał swoją okazję by ponownie wyjść na prowadzenie. Świetne dośrodkował Flavio do niepilnowanego Ostrowskiego, a ten oddał strzał z ostrego kąta, ale prosto w Kuciaka! Legia odpowiedziała dobrą akcją trzy minuty później, Prijović bardzo szczęśliwie dograł piłkę do Jodłowca. Ten znalazł się sam przed bramką, ale uderzył obok słupka. Do przerwy to było dobre spotkanie, nie można było narzekać na nudę, gra obu ekip mogła się podobać, a kolejne gole po przerwie były kwestią otwartą.
Legia drugiej połowy lepiej zacząć nie mogła. W 53. min. Dominik Furman świetnie dośrodkował z rzutu rożnego, a Tomasz Jodłowiec pewnym strzałem głową z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. Kilka minut po strzelonym golu ruszył kontratak Legii Celeban dał się ograć Prijoviciowi. Ten zostawił piłkę Nikoliciowi, który próbował zaskoczyć Pawełka technicznym strzałem z dystansu, ale uderzył za lekko. Druga połowa po drugim strzelonym golu jeszcze bardziej uwierzyła w siebie i wyraźnie prowadziła grę. Śląskowi w porównaniu do pierwszej brakowało sytuacji podbramkowych. W Legii dobrą zmianę dał Kucharczyk, który miał dobrą okazję by zdobyć bramkę na 3-1. W 68.min. Furman podał do Kucharczyka na wolne pole. Ten oddał strzał bez przyjęcia z około dwudziestu metrów, ale Pawełek odbił piłkę. Jak to mówią co się odwlecze to nie uciecze. Trzy minuty po tej akcji, wyszli z kontrą goście. Furman przebiegł pół boiska i podał do Nikolicia, a ten precyzyjnym strzałem z szesnastu metrów umieścił piłkę w siatce!
Śląsk się nie poddawał i dążył do poprawy wyniku. Najpierw po świetnym dośrodkowaniu Dudu tuż obok spojenia słupka z poprzeczką strzelał Flavio, a potem indywidualna akcję przeprowadził Pich, który minął kilku rywali. Finalnie Słowak strzelił fatalnie, obok słupka. W ostatniej fazie tego spotkanie gospodarzom brakowało już argumentów w ofensywie by móc w jakiś sposób zaskoczyć Kuciaka i doprowadzić do nerwowej końcówki. Czego nie mógł zrobić Ślask zrobiła Legia, która dobiła jeszcze rywala. Jodłowiec zagrał do Kucharczyka, a ten wrzucił piłkę z lewej strony do Nikolicia. Nowy nabytek Legii przymierzył i głową zdobył swoją drugą bramkę.