Jak podał portal weszło.com, do skandalicznej sytuacji doszło na zgrupowaniu reprezentacji Polski do lat 20. Piłkarze po meczu z rówieśnikami z Włoch w ramach Turnieju Czterech Narodów postanowili pójść sobie na miasto, a reszta już poszła trochę na zasadzie reakcji łańcuchowej…
We wspomnianym meczu Polacy zdołali zremisować z gospodarzami 2-2. Po tym spotkaniu zawodnicy wspólnie udali się do jednej z restauracji w miasteczku, w którym przebywali. Tam pewne płyny polały się trochę za mocno, a niestety nie były to powerade`y… Zawodnicy postanowili potańczyć sobie na dachach samochodów stojących przed lokalem, a gdy właściciel restauracji próbował ich uspokoić, gotowi byli bronić swoich racji wręcz. Na ich nieszczęście jednak szybko na miejscu zjawiła się policja, a grupę chojraków odbierać musiał osobiście trener Miłosz Stępiński. Na razie nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu PZPN w tej sprawie i nie wiadomo, czy i w jaki sposób będą ukarani reprezentanci.