2-1, 5-2, 4-1, 4-1. To nie numery kierunkowe z Ameryki Południowej tylko ostatnie 4 domowe zwycięstwa Cracovii. Jeśli do tego spojrzymy na ligową tabele to trudno nie odnieść przekonania, że trzeba będzie do tej listy dodać kolejny rezultat.
Przez chwilę wydawało się, że w Lechii wszystko zaczyna się układać. Udało się wygrać z Zagłębiem, Jagiellonią czy Termalicą. Szczególnie zwycięstwo w Białymstoku mogło „nakręcić” gdańskich kibiców, że ta drużyna będzie szła już tylko do góry. Wszystko jednak na nowo zaczęło się przy Energa Arenie walić. W ostatnich 2 meczach aż sześć straconych goli. Trener Von Heesen na konferencji atakujący Peszkę. Ogółem stężenie zdenerwowania i bezradności większe niż w studiu TVN 24 w czasie ostatniego Marszu Niepodległości. Piłkarze Lechii starają się jednak trzymać dobry humor. Przoduje w tym oczywiście Sebastian Mila, który na facebooku postanowił pozaczepiać się z Bartoszek Kapustką.
Dwa piłkarskie pokolenia ale jak widać bardzo dobrze się dogadujące. Rok temu jesień w kadrze należała do Mili w tym roku szał robi Kapustka. Mila przez te 12 miesięcy trochę się zagubił, bardzo mocno obniżył loty. Obecnie nie tylko daleko mu aby zająć miejsce w samolocie do Francji ale czasami ciężko jest mu się załapać do autokaru na mecz w lidze. Von Heesen wciąż jednak w niego wierzy. Już zapowiedział, że Mila dostanie szanse w Krakowie. Bardzo możliwe, że wyjdzie w podstawowej 11.
Z kolei Jacek Zieliński musi szybko pozbierać zespół. Sam po meczu z Zagłębiem Sosnowiec mówił, że atmosfera w szatni jest mocno przygnębiająca. Trudno się dziwić, bo Cracovia przegrała dwumecz którego przegrać nie miała prawa. Lepszej okazji do odkupienia win niż zwycięstwo w poniedziałek jednak nie będzie. Trener ma jeszcze jeden problem. Nie będzie mógł wystawić absolutnego filaru swojej drużyny – Damiana Dąbrowskiego. Dąbro pauzuje za kartki i Zieliński będzie musiał mocno pogłówkować w jaki sposób zestawić linię środkową aby za bardzo nie poczuć straty jednego ze swoich najlepszych piłkarzy. Terminarz Cracovii ułożył się tak, że zagra ona po kolei trzy bardzo ważne dla kibiców mecze. Śląsk udało się już pokonać, teraz kolej na Lechię a w niedzielę punkt kulminacyjny tego rajdu – derby przy Reymonta.
Jak wyglądało ostatnie spotkanie tych drużyn w Krakowie? W Wielką Sobotę mieliśmy naprawdę świąteczne popołudnie przy Kałuży. 5 bramek i zwycięstwo „Pasów” 3-2. Fenomenalne bramki dla Lechii strzelali ci, których już w Gdańsku nie ma – Vranjes i Grzelczak. Cracovia ostatni raz w roli gospodarza przegrała z biało-zielonymi w 2010 roku, 2-6. Należy jednak pamiętać, że z powodu budowy krakowskiego stadionu mecz odbył się w Sosnowcu. Potem kolejno było: 3-0, 1-1, 2-1, 3-2. Na pewno nie zaryzykujemy stwierdzenia, że nastąpi przełamanie tej serii ale jesteśmy przekonani, że włączenie telewizora o 18 w poniedziałek będzie bardzo dobrą decyzją.