3e219eb71ec59

Świetne widowisko w Białymstoku! Rymaniak (anty)bohaterem

Jak wygrywać to tylko z silniejszym? Chociaż jest to odważna teza, to piłkarze Jagiellonii byli dziś blisko pokonania gości z Krakowa. 

Po ostatnim spotkaniu Jagiellonii w Niecieczy w obozie Michała Probierza zrobiło się nerwowo. Opiekun gospodarzy nie ukrywał, że takie mecze jak w środę nie mogą zdarzyć się ponownie. Aby pokazać zawodnikom, że nie żartuje, w meczowej osiemnastce nie pojawił się Konstantin Vassiljev, który był najgorszym aktorem poprzedniego widowiska.

Początek spotkania i cała pierwsza połowa oczekiwanie należała do gości. Krakowianie lepiej rozgrywali piłkę na połowie gospodarzy, wykorzystywali wolne przestrzenie i kreowali kolejne sytuacje pod bramką Krzysztofa Barana (Bartek Drągowski doznał lekkiej kontuzji). Już w 4. minucie groźny strzał Dąbrowskiego na rożny wybił Baran, a cztery minuty później rzut rożny szybko wykonała Cracovia, po krótkim rozegraniu Deleu dośrodkował w pole karne Jagi, Rakels odegrał piłkę do Covilo, który uderza w słupek, a dobił Erik Jendrisek.

Trzeba przyznać, że goście może nie przeprowadzali frontalnych ataków na bramkę Barana, ale jeśli już pod nią się pojawiali to bramkarz Jagi miał olbrzymie problemy. Tak było w 26. minucie. Kolejna kombinacyjna akcja gości, prostopadła piłka do Cetnarskiego, ale w ostatniej chwili Jagę ratuje Tarasovs, blokując jego strzał. Kolejną groźną akcję goście wykreowali w 39. minucie: Rakels sam popędził na bramkę Barana, ale bramkarz Jagi świetnie obronił mocny strzał Łotysza.

 

W pierwszej połowie goście wykreowali sobie dwie doskonałe okazje do podwyższenia wyniku, ale żadnej nie potrafili wykorzystać. To zemściło się w drugiej części gry, kiedy gospodarze złapali wiatr w żagle i strzelili dwie bramki. Zanim obie drużyny zeszły na przerwę, to na tablicy strzelców powinno wyświetlić się nazwisko Przemka Frankowskiego, który tylko w sobie znany sposób nie wykorzystał świetnego dośrodkowania Mackiewicza.

Druga połowa to zupełnie inna Jagiellonia i wejście Rymaniaka, który zmienił kontuzjowanego Piotra Polczaka. Pojawienie się byłego obrońcy Zagłębia Lubin wprowadziło niepokój w szeregi obronne gości, którzy nie radzili sobie z napastnikami Jagiellonii. W 65. minucie „popis” gry w defensywie pokazał Rymaniak, który tak nieudolnie starał się zatrzymać Grzelczaka, że aż upadł we własnym polu karnym. Stu procentową sytuację na bramkę zamienił Przemysław Frankowski, a siedem minut przed końcem spotkania fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Grzelczak i Jaga wyszła na prowadzeni.

Kiedy wszyscy w Białymstoku myśleli o końcowym zwycięstwie, to Cracovia pokazała, że nie bez powodu plasuje się w górnej połowie tabeli. Piłkarze Jacka Zielińskiego cały czas dążyli do odrobienia strat, co udało im się w 88. minucie. W tej sytuacji nie popisał się Jacek Góralski, który nie upilnował Rakelsa i Łotysz zdobył swoją 15. bramkę w sezonie. Co na to Nemanja Nikolić z Legii?