Guilherme jako jedyny z piłkarzy Legii został na Malcie w czasie, gdy reszta drużyny wróciła do Warszawy.
– Było fajnie. Tu jest cieplej niż w Polsce (śmiech). Moja żona nie jest teraz w Warszawie, więc wolałem zostać na Malcie i poczekać na drugie zgrupowanie, niż wracać i przyjeżdżać tutaj z powrotem. Co robiłem? Dużo grałem na Playstation, ale wypożyczyłem też samochód i trochę pojeździłem po kraju. Głównie jednak odpoczywałem, żeby być gotowym na drugi obóz – mówi Brazylijczyk.
Trudy przygotowań pod wodzą Stanisława Czerczesowa stały się już niemal mityczne.
– Pierwsze zgrupowanie było bardzo ciężkie, ale wykonaliśmy na treningach dobrą pracę, czego dowodem była dobra gra i wyniki w sparingach. Po trudach pierwszego obozu dobrze było jednak odpocząć. Fizycznie i mentalnie – opowiada „Gui”.
źródło: legia.com