2ec48a33cae31

Wisła pogrążyła Górnika Łęczna

Ósmy mecz z rzędu bez zwycięstwa. Szóste spotkanie bez zdobytej bramki. To przykre statystyki Górnika Łęczna, który dziś nie zdołał się przełamać i w efekcie doznał bolesnej porażki 0:3 z krakowską Wisłą.

Trener Jurij Szatałow miał świadomość tego, że Wisła Kraków jest ostatnio bardzo groźnym zespołem i ustawił swój zespół bardzo defensywnie. Na połowie Wiślaków, gospodarze byli jedynie kilka razy w ciągu całego spotkania. Co innego Dariusz Wdowczyk, który nie wystawił żadnego defensywnego pomocnika i założył, żeby jego drużyna kontrolowała to, co dzieje się na boisku.

Spotkanie miało taki przebieg, jakiego można było się spodziewać. Gospodarze schowali się za podwójną gardą, natomiast goście bili głową w mur. Mimo wszystko, udało im się stworzyć dwie niezłe sytuacje. W 20. minucie po dośrodkowaniu Wolskiego świetnie głową uderzył Ondrasek, ale na posterunku był Prusak. Golkiper Górnika dobrze interweniował też w 42. minucie, kiedy to dośrodkowanie Wolskiego przeszło ponad wszystkimi piłkarzami ustawionymi w obrębie szesnastki. Piłka mogła wpaść do siatki, ale Prusak sparował ją na rzut rożny.

Łęcznianie tylko raz zagrozili bramce Miśkiewicza. W 40. minucie po rzucie wolnym z lewej strony zakotłowało się pod bramką Wiślaków, ale futbolówkę wybił Ondrasek. Choć pierwsza częśc zakończyła się remisem, strzelenie bramki przez Wisłę wydawało się kwestią czasu.

Na początku drugiej połowy przydarzyło się to, z czym boryka się krakowski klub od dawna – przespanie pewnej części meczu. To była świetna sytuacja dla Łęcznian, ale nie potrafili oni zagrozić bramce Miśkiewicza. Największym zagrożeniem była groźna centra Grzegorza Bonina, którą jednak golkiper Białej Gwiazdy wypiąstkował poza „szesnastkę”.

Po słabszym fragmencie Wiślacy znów zaczęli atakować. W 68. minucie faulowany w polu karnym był Rafał Wolski, a do rzutu karnego podszedł Denis Popović, który bez zawahania dał prowadzenie swojej ekipie. Zaledwie siedem minut później było 0:2. Znakomitą kontrę wyprowadzili piłkarze Wisły, w pole karne wpadł Wolski, który podciął piłkę nad wybiegającym Prusakiem, ta trafiła w rękę Bogusławskiego i wpadła do siatki.

Goście, po drugim trafieniu, zmienili styl gry i oddali inicjatywę Górnikowi. Podopieczni trenera Szatałowa nie potrafili jednak zrobić nic efektywnego z piłką i zatrzymywali się na tym samym murze, w który Wisła biła przez całą pierwszą połowę. Łęcznian dobił Zdenek Ondrasek, który uderzył w ostatniej minucie z rzutu karnego wprost nie do obrony.