Młody chłopak z Brazylii wpada w oko agentowi piłkarskiemu i jako nastolatek trafia do… Bułgarii. Przyznacie, że nie jest to typowy scenariusz kariery dla młodych chłopaków z tamtych okolic. Tak właśnie zaczęła się przygoda z piłką nowego gracza Cracovii – Diego Ferraresso.
Rogerio Pereira wypatrzył go w trakcie rozgrywek ligi szkolnej gdy Diego grał w nich w barwach jednej z placówek z Sao Paolo. To była dla niego bardzo trudna decyzja, możecie spróbować wejść w jego buty. Macie 15 lat, podchodzi do was pewien człowiek i proponuje grę w klubie oddalonym o 10 tysięcy z kraju gdzie potrzebowalibyście kilku prób by poprawnie wskazać go na mapie. Można się domyślać, że przeważyły marzenia i chęć pomocy finansowej dla rodziny, ale przecież nie miał pewności, że na pewno uda mu się tam wybić. To był bardzo duży krok, odwracający jego życie o 180 stopni. Potrzeba było sporo odwagi, by się na niego zdecydować.
W Bułgarii start miał wymarzony. W oficjalnym meczu Liteksu Łowecz debiutował jako 17-latek, wszedł w końcówce meczu i ustalił wynik meczu na 4-1. Niedługo później dostał szansę gry od początku i także wykorzystał ją w 100 procentach: hat-trick i wygrana drużyny 4-0. Zabrakło jednak dobrego pójścia za ciosem, wykorzystania swojego momentum. Było wypożyczenie do drugiej ligi, a sporym ciosem było odrzucenie ze strony Botewa Płowdiw. Diego trenował z nimi ponad miesiąc ale w końcu klub zrezygnował z powodu przekroczenia limitu graczy spoza Unii Europejskiej. Nie musiał jednak wyjeżdżać z miasta, bo udało mu się „złapać” w innej drużynie z Płowdiwa – Lokomotivie. Później był także zawodnikiem Slavii Sofia, czyli niedawnego rywala Zagłębia Lubin w eliminacjach Ligi Europy. W meczach z Miedziowymi jednak nie wystąpił i postanowił opuścić Bułgarię decydując się na transfer do Cracovii.
Wyjazd do Bułgarii na pewno nie był jego marzeniem, ale lata spędzone w tym kraju były bardzo ważne dla jego kariery. Ukształtowały go zarówno jako piłkarza jak i człowieka. Zżył się z tym państwem na tyle mocno, że w 2012 roku otrzymał bułgarski paszport. Krótka notka piłkarska? Bardzo uniwersalny zawodnik, jeśli chciałoby poszukać się porównania z naszymi ligowcami to naturalnie nasuwa się nazwisko Mateusza Możdżenia. Najczęściej gra na lewej stronie obrony czy też pomocy, zdarzało mu się także występować w środku pola. Oczekiwać można od niego sporej ilości walki, oby tylko nie zapomniał, że na boisku panują trochę inne zasady niż na treningach jiu-jitsu.
W Polsce słychać już głosy, że Cracovia sprowadza do siebie szrot. Nie można jednak oceniać tego transferu tak zero-jedynkowo. Oczywiście – liga bułgarska nie zachwyca poziomem, co pokazał choćby dwumecz Zagłębia ze Slavią, ale należy pamiętać, że w naszej lidze potrafili radzić sobie piłkarze z jeszcze bardziej egzotycznych kierunków – tutaj głośne „pozdrawiam” mówi Princewill Okachi, który do Widzewa trafiał z drugiej ligi maltańskiej. Diego ma 24 lata i na koncie grubo ponad 100 meczów w Bułgarii. To dobry kapitał, ale zweryfikuje go walka o skład na treningach Pasów. Początkowe zadanie ma trochę ułatwione, bo na jego pozycji w Cracovii obecnie jest wakat. W jego nogach kwestia jej wykorzystania.