Korona Kielce po piątej z rzędu ligowej porażce spadła na ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Rozgoryczenia wynikami nie krył obrońca kielczan, Rafał Grzelak.
W poniedziałek Korona grała na wyjeździe z Ruchem Chorzów. Podopieczni Tomasza Wilmana jednak nie tylko nie zapunktowali, ale dodatkowo przegrali aż 0:4.
„Nie tylko ta kolejka była dla nas zła, ale także wcześniejsze, w których przegrywaliśmy. Do Chorzowa przyjechaliśmy po przełamanie, mieliśmy w końcu zacząć punktować. Tymczasem zostaliśmy rozbici. To niebywałe, co pokazujemy. Strasznie nam przykro. Nie takie są oczekiwania w klubie”. – komentował po meczu Rafał Grzelak.
„Za straty goli nie odpowiadają tylko obrońcy, bronimy przecież całym zespołem. Cały czas to sobie powtarzamy. Dodatkowo jest problem z przodu, bo nie potrafimy zdobywać goli”. – dodał
Wydaje się, że na fatalna dyspozycja drużyny ma podłoże nie tylko sportowe. Ostatnie zamieszanie związanie z nieudanym przejęciem klubu przez senegalskich inwestorów na pewno negatywnie odbija się na atmosferze w szatni. Następną szanse na przełamanie Korona będzie miała już w piątek, kiedy na własnym stadionie podejmie Legię Warszawa.