Korona Kielce pokonała Pogoń Szczecin 4:1. Bramki dla gospodarzy zdobyli: po dwie Marković i Aankour, dla gości Matras.
Portowcy po ostatniej wygranej aż 6:2 z Wisłą chcieli podkreślić swoją dobrą dyspozycję i wywieźć 3 punkty z Kielc. Goście ruszyli do ataku od pierwszej minuty, Gyurcso próbował z dystansu, ale dobrze interweniował Małkowski. W 5. minucie to jednak gospodarze zdobyli bramkę. Koroniarze rozegrali bardzo ciekawie rzut rożny – Kiełb zagrał piłkę do Palanki, ten ją przepuścił, a do piłki dopadł Vanja Marković i strzałem po ziemi pokonał Dawida Kudłę. Chwilę potem mogło być już 2:0, groźny strzał oddał Palanca, ale uderzył za wysoko. Korona całkowicie zdominowała rywala w pierwszych 15 minutach. Pogoń odpowiadała pojedynczymi akcjami. W 17. minucie jeden z zawodników w bordowych strojach uderzał groźnie na bramkę Korony, ale piłkę ciałem zasłonił Rymaniak. W 23. minucie Abalo mógł podwyższyć wynik spotkania, ale górą z sytuacji sam na sam wyszedł Kudła. Chwilę potem jego wyczyn skopiował Akahoshi, który także miał wymarzoną sytuację na zdobycie bramki, ale uderzył wysoko w trybuny. To Korona była w pierwszej połowie zdecydowanie groźniejsza. Po kolejnym stałym fragmencie gry głową uderzał Grzelak i trafił w słupek. Gol dla Korony wydawał się kwestią czasu. I nareszcie w 45. minucie piłka spadła pod nogi Aankoura, a ten zdobył bramkę fantastycznym strzałem. Złapać kontakt przed przerwą jeszcze mogła Pogoń, ale Delev zmarnował świetną sytuację i to Korona schodziła na przerwę w świetnych nastrojach.
To szczecinianie zaczęli groźniej drugą połowę, Rafał Murawski potężnie uderzył z dystansu, ale na wysokości zadania stanął po raz kolejny Małkowski. W 52. minucie piłka po raz kolejny spadła pod nogi Vanji Markovicia, ten, długo się nie zastanawiając, uderzył fantastycznie w okienko. Po tym golu już najwięksi optymiści w szeregach Pogonii Szczecin chyba stracili nadzieję na odmienienie losów spotkania. W 61. minucie bramkę mogła zdobyć Pogoń, ale po zamieszaniu w polu karnym piłkę pewnie złapał Małkowski. Po tej bramce tempo meczu spadło, Pogoń próbowała zdobyć choćby jedną bramkę, ale strzały Deleva, Korta czy Frączczaka były albo bardzo niecelne, albo łatwo z nimi radził sobie bramkarz kieleckiej drużyny. W 77. minucie Korona podwyższyła wynik spotkania na 4:0! Świetnie w pole karne dośrodkował Abalo, a piłkę głową do siatki skierował Aankour. Bramkę udało się zdobyć także Pogonii, ale tylko honorową. Z rzutu wolnego dośrodkował Nunes, a piłkę głową do siatki skierował Mateusz Matras. Nic więcej w Kielcach się już nie wydarzyło. Korona – Pogoń 4:1.