Górnik Łęczna rzutem na taśmę zwycięża z Piastem Gliwice i opuszcza ostatnie miejsce w tabeli!
Trenerzy obu drużyn po porażkach w ostatniej kolejce zdecydowali się przeprowadzić po cztery zmiany w wyjściowych składach swoich zespołów. W ekipie gości od pierwszej minuty na boisku pojawił się zmagający się przez ostatnie dni z urazem Michal Papadopulos. Trener Franciszek Smuda zdecydował się postawić na grę dwoma napastnikami, wstawiając do składu Vojo Ubiparipa.
Serb jednak już po kilkunastu minutach gry zmuszony był opuścić boisko z powodu urazu prawej łydki. W jego miejsce na boisku pojawił się Grzegorz Piesio.
Przez zdecydowanie większą część pierwszej połowy to goście z Gliwic byli dominującą stroną. Najaktywniejsi w drużynie Piasta w tym okresie meczu byli Łukasz Sekulski oraz Stojan Vranjes. Ten drugi już po 10 minutach gry miał na swoim koncie trzy uderzenia, a jedno z nich o kilka centymetrów minęło słupek bramki strzeżonej przez Sergiusza Prusaka.
Górnik po raz kolejny popełniał mnóstwo prostych błędów, po których kunsztem wykazywać musiał się bramkarz zielono-czarnych. W drużynie gospodarzy wyraźnie brakowało piłkarza, który weźmie grę na siebie i utrzyma się przy piłce. Dość powiedzieć, że w pierwszej połowie piłkarze z Łęcznej nie oddali ani jednego celnego strzału!
Druga połowa potwierdziła, że Piast zdecydowanie lepiej radzi sobie w pierwszych częściach spotkania. Po przerwie gliwiczanie prezentowali się zdecydowanie słabiej, a do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 57. minucie oddali oni pierwszy celny strzał na bramkę rywala.
Na domiar złego w 60. minucie boisko z powodu urazu lewego barku opuścić musiał Łukasz Sekulski, który sprawiał sporo problemów obrońcom Górnika.
Od tego momentu gra Piasta wyglądała coraz słabiej, a Łęcznianie zaczęli oddawać coraz więcej strzałów.
W 82. minucie po spóźnionym wślizgu, drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Aleksandar Sedlar, co oznaczało, że goście przez ostatnie minuty grać będą w dziesiątkę.
Z przewagą jednego zawodnika Górnik złapał wiatr w żagle, a Bartosz Śpiączka dwukrotnie po strzałach głową był bliski pokonania Jakuba Szmatuły, jednak kapitalnymi interwencjami popisał się bramkarz drużyny przyjezdnej.
W doliczonym czasie gry gospodarze uparcie dążyli po swoje i w 94. minucie osiągnęli swój cel za sprawą bramki zdobytej przez Piotra Grzelczaka. Piłkarz, który na boisku pojawił się w 74. minucie przytomnie zachował się w polu karnym i pewnym uderzeniem pokonał Szmatułę, zapewniając tym samym zwycięstwo Górnikowi.
Podsumowując, pierwsza połowa wyraźnie dla Piasta, któremu zabrakło jednak skuteczności.
W drugiej części spotkania stroną prowadzącą grę byli gospodarze, którzy dzięki zwycięskiej bramce w doliczonym czasie gry opuszczają ostatnie miejsce w tabeli.