Pomocnik Śląska Wrocław, Łukasz Madej będzie się tłumaczył przed Komisją Ligi za zajścia tuż po meczu z Piastem Gliwice. Doszło do przepychanki między nim a Hebertem, z której wywiązało się olbrzymie zamieszanie. Sędzia Szymon Marciniak obu ukarał czerwonymi kartkami.
– Doszło do jakiejś tam przepychanki i tyle. Ostatnie minuty, emocje, pchnął mnie przy aucie i może nie wytrzymałem. Nie powinienem dać się tak sprowokować. Myślę, że komisja spojrzy na to łagodnie, bo nie było uderzenia łokciami, czegoś takiego. To ja byłem poszkodowany, bo Hebert zaatakował mnie od tyłu łokciem. Pojadę, wytłumaczę się, mam nadzieję, że komisja spojrzy łaskawym okiem ze względu na moje doświadczenie – cytuje Madeja portal slasknet.com.
– Zdarzały mi się już różne rzeczy, może nie w Śląsku. Może nie awantury, ale zawsze człowiek podchodzi do spotkań emocjonalnie i jak przegrywa 0:4, to każdego może ponieść. Mnie poniosło. Można tylko przeprosić, że coś takiego stało. Takie jest życie, są błędy i trzeba z nich wyciągać wnioski – dodaje.
źródło: slasknet.com