Piast Gliwice po doskonałej grze pokonuje Śląsk Wrocław wynikiem 2:0. Gole dla gospodarzy zdobywali Radosław Murawski i Sasa Zivec.
Wykład profesora Murawskiego
W Gliwicach już przed gwizdkiem panowała bojowa atmosfera, a sam spiker Piasta wydawał się być niemniej zmobilizowany do tego spotkania niż piłkarze obu ekip. ,,To jest być może najważniejszy mecz w tym sezonie” – rozbrzmiało na stadionie, a gliwiczanie najprawdopodobniej wzięli sobie te słowa do serca. Niebiesko-czerwoni od początku ruszyli do ataku i gdyby nie moment zawahania Łukasza Sekulskiego, już w 3 minucie wyszliby na prowadzenie. Po dynamicznym starcie obie drużyny zwolniły tempo, a do swoich sytuacji zaczęli dochodzić również wrocławianie, ale z każdą piłką zagrywaną w pole karne bez problemu radził sobie Jakub Szmatuła. W 21 minucie meczu powinno być już 1:0 dla gospodarzy. Strzał Gerarda Badii spowodował duże zamieszanie w polu karnym i w ostatnim momencie golkiper Śląska – Dominik Budzyński zdołał instynktownie wybić piłkę na rzut rożny. Od tego momentu spotkanie zaczęło przypominać nie zapowiadaną walkę na noże, a zwykłą partię piłkarskich szachów. W 38 minucie ekstraklasową nudę przerwał nie kto inny jak… Radosław Murawski! Kapitan Piasta pewnym strzałem po ziemi pokonał Budzyńskiego i tym samym zaszczepił u miejscowych kibiców wiarę w korzystny wynik! Przed przerwą gliwiczanie mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie prowadzenia, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0.
Śląsku, gdzie jesteś?
Gwizdek Tomasza Musiała rozpoczynający drugą odsłonę tego spotkania gospodarze potraktowali jak sygnał do ataku. Gliwiczanie momentalnie rzucili się na przeciwnika, wypracowując w 10 minut kilka dogodnych okazji do strzelenia drugiego gola. Dwie z nich zmarnował Sekulski. Pierwszą – po doskonałym podaniu Murawskiego i chwilę później po równie dobrym zagraniu Badii. W 55 minucie okazało się, że napastnik gliwiczan więcej okazji do pokonania Budzyńskiego mieć nie będzie. W jego miejsce na boisko wszedł Michal Papadopulos, który od razu mógł zdobyć bramkę, ale jego strzał został zablokowany przez defensora wrocławian. Próbowało więc wielu, udało się dopiero Sasy Zivecowi. Zawodnik grający z numerem 12 podszedł do rzutu wolnego i pięknym strzałem w okienko zmienił rezultat tego spotkania na 2:0. Kibice Piasta mieli zatem sporo powodów do radości, tym bardziej, że ich piłkarze nie zamierzali na tym poprzestać. Sytuacja na boisku nie uległa zmianie i na stadionie przy ulicy Okrzei trwała totalna dominacja gospodarzy. Śląsk w tym meczu nie istniał i mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla gliwiczan. Podopieczni Dariusza Wdowczyka tym samym odbijają się od dna, a mistrz Polski z 2012 roku po tej porażce spada na ostatnie miejsce w tabeli.