Szczegółowa zapowiedź każdego z poszczególnych spotkań – rezultaty, ciekawostki, typy, komentarze i raporty z obozów rywali. W naszym cyklu w każdy czwartek postaramy się zwrócić szczególną uwagę na najważniejsze aspekty gry każdej z drużyn, przytoczymy historię pojedynków, a także zajrzymy na konferencję prasową przed wieloma rywalizacjami. W skrócie – każdą kolejkę rozłożymy na czynniki pierwsze.
ZAGŁĘBIE LUBIN – PIAST GLIWICE 12.05 (piątek) – 18:00:
Walka w grupie spadkowej rozkręciła się na dobre. Mimo tego wciąż sporo jest niewiadomych i wydaje się, że tak pozostanie aż do samego końca rozgrywek. W 33. kolejce na pierwszy ogień do kolejnej batalii o utrzymanie staną Zagłębie i Piast. Przed tą rywalizacją wiele mówiło się o powrocie Filipa Jagiełły do kadry meczowej zespołu Stokowca mierzącego się w ostatnim czasie się z maturami, a także o Michale Papadopoulosie, który jeszcze do niedawna grał w zespole Piasta Gliwice przez niecałe pięć lat. Dla obu zespołów obecny sezon jest fatalny – trzeba zaznaczyć, że w poprzednich rozgrywkach zespoły z Lubina i Gliwic walczyły w kwalifikacjach europejskich pucharów. W przerwie letniej Zagłębie przewiduje wietrzenie szatni. Coraz wyraźniej widać, że spora grupa starszych zawodników po prostu się wypaliła.
ARKA GDYNIA – GÓRNIK ŁĘCZNA 12.05 (piątek) – 20:30:
Przed Franciszkiem Smudą pozostało pięć finałów. – Z meczu na mecz nasza gra zaczyna coraz lepiej się układać – mówi były szkoleniowiec reprezentacji Polski. – W takich meczach nigdy nie ma pięknej gry. Widzieliśmy to już między innymi w Lidze Mistrzów. U nas stawka jest mniejsza, ale na boisku będzie walka o każdy punkt – zaznaczył słynny Franz. Po obecnych spekulacjach na temat zmiany trenera w Koronie Kielce i Jagiellonii Białystok w mediach coraz więcej przewija się nazwisko trenera Górnika. Trzeba dodać, że doświadczony w swoim fachu Smuda nie otrzymał od obecnego klubu propozycji przedłużenia kontraktu. W Arce po euforii związanej ze zdobyciem Pucharu Polski ponownie nadeszła szara, brutalna rzeczywistość. W poniedziałkowy wieczór przy Kałuży zespół Leszka Ojrzyńskiego uległ tamtejszej Cracovii 0:2 i aktualnie znajduje się na przedostatnim miejscu w grupie spadkowej.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – WISŁA KRAKÓW 13.05 (sobota) – 15:30:
Jutrzejsze spotkanie Jagiellonii z krakowską Wisłą ma obejrzeć niemal 15 tysięcy kibiców. Ostatni mecz drużyny z Podlasia z Koroną, w którym padł remis 1:1 stawia przed Jagą jeszcze większą presję. Przeciwnicy naciskają, najważniejsze mecze sezonu tuż, tuż, a białostoczanie jeśli myślą o mistrzostwie Polski nie mogą już tracić punktów. Oprócz szykowań do najbliższego spotkania w prasie mogliśmy również przeczytać o pierwszych planach szefów, którzy powoli projektują zespół na kolejny sezon. O rzekomym zwolnieniu Probierza mówi się bardzo głośno, a ewentualnym następcą charyzmatycznego szkoleniowca miałby być były trener reprezentacji Polski, a także Ruchu Chorzów – Waldemar Fornalik. W Wiśle presji przed tym spotkaniem nie ma. Dziesięć punktów straty do czołówki i minimalne szanse na europejskie puchary pozwalają Białej Gwieździe powoli szykować się do kolejnych rozgrywek. Mimo wszystko Kiko Ramirez wciąż zapowiada, że krakowianie do końca sezonu będą walczyć o lokatę gwarantującą kwalifikacje do Ligi Europy.
ŚLĄSK WROCŁAW – RUCH CHORZÓW 13.05 (sobota) – 18:00:
Śląsk obecnie gra bardzo słabą piłkę i wydaje się, że najbliższy mecz z Ruchem nie będzie tym spotkaniem, w którym gracze Jana Urbana w końcu odpalą. Wojskowi są w naprawdę ciężkiej sytuacji mentalnej, która skłania ich do sporych przemyśleń przed ostateczną częścią sezonu. Presja w takich momentach na pewno nie pomaga i ciężko jest wygrywać takie mecze. Ruch na wiosnę jest nieobliczalny. Raz mogą wygrać przegraną przed spotkaniem rywalizację, a raz zaskakują nawet samych siebie. Wszystko wskazuje na to, że w sobotni wieczór szykuje nam się naprawdę zażarta walka o utrzymanie, a także dość ciekawa rywalizacja.
WISŁA PŁOCK – CRACOVIA 13.05 (sobota) – 20:30:
Po ostatnim spotkaniu Nafciarzy w mediach przewijało jedno nazwisko. Skręcenie stawu skokowego przez Seweryna Kiełpina skłoniło do roszady w bramce trenera Kaczmarka. Szansę debiutu przed dwoma tygodniami otrzymał młody Mateusz Kryczka. Były golkiper Dolcanu Ząbki w meczach z Ruchem (1:1) i Górnikiem Łęczna (3:2) pokazał się z naprawdę bardzo dobrej strony. Kryczka notując kilka kluczowych interwencji wysunął się na pierwszy plan i po spotkaniu z Łęczną został pochwalony przez byłego szkoleniowca bramkarzy w Ząbkach. – Dobrze, że Mateusz w końcu zagrał w ekstraklasie. Lepiej zapowiadający się od niego w czasach Dolcanu Rafał Leszczyński jeszcze nie zaliczył debiutu na tym poziomie – zaznaczył Mariusz Liberda. Sobotnie spotkanie będzie starciem pierwszej z trzecią ekipą grupy spadkowej. Niestety dla Pasów w tym meczu nie będzie mógł pomóc najlepszy strzelec drużyny – Krzysztof Piątek, który pauzuje za kartki. Trzeba przyznać, że dla obu ekip szykuje się zamknięte spotkanie, ponieważ naprawdę ciężko spodziewać się, aby któraś z drużyn diametralnie się otworzyła.
LECHIA GDAŃSK – KORONA KIELCE 14.05 (niedziela) – 15:30:
Przed tą rywalizacją na ustach wielu kibiców nie była sama potyczka obu zespołów, lecz obecna sytuacja w Koronie, która wielu sympatyków naszej ligi mogła bardzo mocno zszokować. Deklaracja obecnego udziałowca Kielczan o zwolnieniu Macieja Bartoszka była naprawdę piorunująca. – Bardzo lubię trenera Bartoszka, to sympatyczny facet. Ale analizowaliśmy ostatnie mecze, styl gry i doszliśmy do wniosku, że nie będziemy w stanie wykonać kolejnego kroku. Mam apel do kibiców Korony. Zaufajcie mi. Dajcie trochę czasu. Jak nawalę, będziecie mogli powiedzieć: scheisse Burdenski. – mówił w przedmeczowym wywiadzie większościowy udziałowiec Korony. Z pewnością wielu kibicom Złocisto-Krwistych nie jest teraz wesoło. Trzeba przecież powiedzieć, że Bartoszek odkąd przejął zespół odwalił kawał dobrej roboty. Podstawowym i jakby nie było jedynym warunkiem był awans do górnej ósemki – cel został zrealizowany, a tu sprawy obracają się o 180 stopni. To właśnie psychologia może pełnić ogromną rolę w meczu z Lechią, która po ostatnich zwycięstwach z Termalicą i Wisłą zrobi wszystko by znów wygrać i potwierdzić swoją ogromną siłę na własnym stadionie.
LECH POZNAŃ – POGOŃ SZCZECIN 13.05 (niedziela) 15:30:
Lech kontra Pogoń – kolejny odcinek. Na Bułgarską przyjeżdża ulubiony rywal Kolejorza. Pogoń, która już cztery razy grała z zespołem Bjelicy przystąpi do tego spotkania w nieco okrojonym składzie. Na pewno nie wystąpi Jarosław Fojut, który w niedzielnym meczu z Legią dostał czerwoną kartkę. Zamiast Fojuta do składu wróci Sebastian Rudol.
Lechici mogą mówić o większym szczęściu. Treningi wznowili Dawid Kownacki i Nicki Bille, których z powodu urazów mięśniowych zabrakło w Niecieczy. – Uważam, że z Legią zagraliśmy bardzo dobre 45 minut, niestety, w krótkim czasie mecz dla nas się skończył. Ale nie załamujemy się. Robimy swoje na treningach i wierzymy, że przyniesie to efekty. W grupie mistrzowskiej o wynikach decydują detale. Teraz, gdy wszystkie drużyny mają w nogach ponad 30. meczów, częściej zdarzają się błędy i Lech pewnie też takie popełni. Jeśli będziemy skoncentrowani, to możemy osiągnąć dobry rezultat – zapowiada pomocnik Ricardo Nunes.
LEGIA WARSZAWA – TERMALICA BRUK-BET 14.05 (niedziela) – 18:00:
Gracze z Niecieczy odkąd awansowali do najwyższej klasy rozgrywkowej nie doznali jeszcze porażki w starciach ze stołecznym klubem. Piątą szansą dla Legionistów będzie mecz w grupie mistrzowskiej. Mecz, który może być jednym z najważniejszych kroków Legii ku zdobyciu mistrzostwa Polski. Historia spotkań i dorobek w grach u siebie mogą siedzieć w głowach graczy Jacka Magiery. Ale zawsze w końcu przychodzi moment, że złe serie się przerywa. Kiedy, jak nie teraz, gdy ważą się losy mistrzostwa? Legia musi wygrać i powinna to zrobić jeśli ponownie chce zostać najlepszą drużyną w naszej lidze. – Musimy się wreszcie obudzić i zacząć grać tak, jak w końcówce części zasadniczej, gdy wywalczyliśmy sobie miejsce wśród najlepszych zespołów ekstraklasy – stwierdził pomocnik Termaliki Bartłomiej Babiarz. Trzeba przecież przypomnieć, że gracze z malutkiej miejscowości fatalnie rozpoczęli rozgrywki w grupie mistrzowskiej. Porażki 0:2 z Lechią i 0:3 z Lechem na pewno nie budują dobrej atmosfery w klubie. Dodatkowo w zespole Marcina Węglewskiego rodzi się podwójna presja związana nie tylko ze złą formą sportową. Kibice klubu domagają się zwycięstw za wszelką cenę, gdyż po ostatnim spotkaniu z Kolejorzem można było dostrzec naprawdę sporo nieciekawych transparentów związanych z postawą ich graczy.