Rafał Siemaszko trzymał rękę na pulsie, dzięki czemu Arkę Gdynia będziemy mogli oglądać w przyszłym sezonie ponownie w Ekstraklasie i dzięki zwycięstwu w Pucharze Polski, także w europejskich pucharach.
Jakiż to był sezon dla gdyńskiego klubu. Startowali z Grzegorzem Nicińskim u steru. Przedsezonowe transfery można było odebrać jako solidne wzmocnienia. Do Gdyni trafili m.in. Steinbors, Błąd, Zjawiński, Marciniak, Trytko czy Formella. Początki zapowiadały się obiecująco. Czub tabeli, zwycięstwa z Legią, Wisłą czy Ruchem, kolejne fazy Pucharu Polski. Idylla nie trwała jednak długo. Kwiecień był miesiącem, w który czara goryczy została przelana, a po kilku fatalnych wizerunkowo porażkach z rzędu, Niciński został zwolniony. W jego parę butów wszedł Leszek Ojrzyński, czyli rzemieślnik co najmniej solidny. Solidność swą potwierdził, a może nawet wzniósł na wyższy poziom, triumfując w Pucharze Polski, sensacyjnie pokonując w finale Lecha Poznań. Awans do rozgrywek europejskich to ogromny sukces, ale bardzo blisko było do precedensu, na mocy którego, w europejskich pucharach grałaby drużyna z I ligi. Arka bowiem, aż do ostatniej kolejki drżała o byt w Ekstraklasie. Rękę na pulsie (całkiem dosłownie) trzymał jednak jej najlepszy w tym sezonie zawodnik – Rafał Siemaszko i po skandalicznej bramce w meczu z Ruchem, do tegoż utrzymania walnie się przyczynił.
Najmocniejszy punkt
Najmocniejszym i najjaśniejszym punktem gdynian był w ubiegłym sezonie Rafał Siemaszko. Gdyby nie jego chytre i nieuchwytne dla sędziów strzelenie gola ręką, można by mówić o nim tylko i wyłącznie w samych superlatywach. 30 letni napastnik zdobył w tym sezonie 14 bramek z czego 11 w lidze i 3 w Pucharze Polski. Koledzy mogli na niego liczyć, a on nie zawodził w najważniejszych momentach sezonu.
Najsłabszy punkt
Brak konsekwencji i pomysłu. Tworząc tabele, która przedstawiałaby ostatnich 30 spotkań (wyłączając pierwszych 7 kolejek), Arka Gdynia zajmowałaby w niej ostatnie miejsce z 4 punktami straty do przedostatniego Ruchu Chorzów. Po świetnym wejściu w sezon, arkowcy stracili impet i tak naprawdę reszta sezonu to było czołganie się, a nie walka o utrzymanie. Brak pomysłu na grę, kogoś kto pomógłby Siemaszce pociągnąć drużynę. Zmiana trenera niewiele w tej kwestii pomogła.
Najlepszy mecz
Legia Warszawa – Arka Gdynia 1-3
Pomijając oczywiście finałowe starcie Pucharu Polski z Lechem, w lidze najmilej kibice będą zapewne wspominać wyjazdowe zwycięstwo nad Legią Warszawa. Po dwóch bramkach Adama Marciniaka i jednym trafieniu Marco Viniciusa, żółto-niebiescy ograli Mistrzów Polski 3-1.
Najgorszy mecz
Wisła Kraków – Arka Gdynia 5-1
Słabych meczów w wykonaniu Arki było w tym sezonie dużo więcej, ale najbardziej bolesna była chyba porażka w Krakowie z Wisłą. Krakowianie wzięli rewanż za przegraną na początku sezonu w Gdyni 3-0. Wiśle wychodziło wszystko, Arce nic.
Widoki na przyszłość
W Gdyni duże zmiany. Po pierwsze – europejskie puchary. Po drugie – kadra. Z końcem czerwca wygasają kontrakty Steinborsa, Jałochy, Stolca, Sobieraja, Zbozienia, Błąda, Sochy, da Silvy, Wojowskiego, Trytki, Abbotta i Siemaszki. Z kim umowy zostaną przedłużone, tego na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że z klubem pożegna się Miroslav Bożok. Kończą się wypożyczenia Formelli i Szwocha. Jedynym wzmocnieniem na dzień dzisiejszy jest zakontraktowanie Słowaka Tomasa Kosuta. Już pod koniec lipca gdy Arka zacznie swoje starty w eliminacjach do Ligi Europy, trener Ojrzyński i jego ekipa będą musieli zmierzyć się z osławioną grą co trzy dni. Jak to wpłynie na piłkarzy, czy nie zawalą początku sezonu ? Patrząc na kadrę Arki, utrzymanie w przyszłym sezonie to cel maksimum.