Młodzieżowa reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją 1:2 w pierwszym meczu EURO U21 w Polsce. Jedyną bramkę dla Polski zdobył Patryk Lipski.
Zaskoczeń w wyjściowym składzie naszej reprezentacji raczej nie było. Drobną niewiadomą mogło być to, czy Marcin Dorna znajdzie w składzie miejsce dla Krystiana Bielika, ale dziewiętnastolatek z Arsenalu Londyn zasiadł na ławce rezerwowych. Dyskusje toczyły się też na temat obsady pozycji numer 10. Kandydatów było dwóch – Patryk Lipski oraz Krzysztof Piątek. Ostatecznie szansę od pierwszej minuty dostał ten pierwszy.
W wyjściowej jedenastce Słowaków znalazł się między innymi znany z rozgrywek Ekstraklasy, piłkarz Cracovii Jaroslav Mihalik.
Po krótkiej ceremonii otwarcia na boisku pojawili się piłkarze. Spotkanie rozpoczęło się dla nas kapitalnie. Już w pierwszej minucie przeprowadziliśmy skuteczną akcję. Przy piłce ładnie utrzymał się Stępiński, oddał piłkę na prawo do Frankowskiego, ten podał do Kędziory, który świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie obrońcę wyprzedził Lipski i strzałem głową wpakował piłkę do siatki.
Po stracie bramki to Słowacy przejęli inicjatywę, prowadzili grę, swobodnie operowali piłką. Bardzo aktywny był znany z polskich boisk Mihalik. To właśnie z jego dużym wkładem po akcji w 20. minucie, Słowacy doprowadzili do wyrównania. Piłkarz Cracovii zszedł do środka, dograł w pole karne, tam sprytnym zagraniem popisał się Chrien, który dograł piłkę do wbiegającego Valjenta, a ten płaskim strzałem pokonał naszego bramkarza.
Słowacy zepchnęli naszą drużynę do defensywy, Polakom ciężko było skonstruować jakąkolwiek akcję. W środkowej części boiska imponował Lobotka, który obok Mihalika był najlepszym piłkarzem rywali. Mihalik oddał dwa groźne strzały, ale Wrąbel nie dał się już pokonać i do przerwy w Lublinie mieliśmy remis.
Druga połowa meczu mogła rozpocząć się dla nas równie dobrze jak pierwsza. Długie podanie od bramkarza, głową piłkę zgrał Lipski, obrońcom urwał się Frankowski i stanął przed szansą, ale górą okazał się słowacki bramkarz. W 59. minucie boisko z powodu urazu opuścił Bartosz Kapustka, a zastąpił go Łukasz Moneta. Trzy minuty później nasi piłkarze przeprowadzili składną akcję, po której strzał oddał Dawidowicz, ale piłka poleciała nad bramką.
Chwilę później po przechwycie w środku pola do przodu ruszyli Polacy i szybko znaleźli się pod bramką rywala. Do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Linetty, potężnie uderzył piłkę, ale ta poleciała tuż obok słupka. Skuteczniejsi byli Słowacy. Bero wszedł w drybling z Bednarkiem, nasz obrońca został w prosty sposób ograny, do piłki dopadł rezerwowy Safranko i wyprowadził podopiecznych Pavla Hapala na prowadzenie.
Niedługo potem było blisko wyrównania. Z rzutu wolnego dośrodkował Lipski, w polu karnym najwyżej wyskoczył Dawidowicz i oddał groźny strzał głową, ale kapitalną interwencją popisał się Chovan.
W końcowych minutach na boisku pojawili się napastnicy z Ekstraklasy – Niezgoda i Piątek, ale mimo prób Polaków wynik nie uległ już zmianie i nasi reprezentanci mocno skomplikowali sobie drogę do wyjścia z grupy.