Top 10 – najgorsze transfery sezonu 16/17

Polskie kluby coraz częściej potrafią trafić w „dziesiątkę” na rynku transferowym. Nie zawsze trafi się jednak taki Vadis czy Sheridan. Szrotometr niestety wciąż dość często pokazuje wysokie wartości i to pomimo tego, że wśród niektórych CV było naprawdę imponujące. Przed Wami zestawienie 10 najbardziej nieudanych transferów sezonu – trochę przerażać może fakt, że naprawdę sporą część stanowią transfery… pucharowiczów.

  1. Roman Gergel (Górnik Zabrze – Bruk-Bet Termalica)

Gergel w sezonie 15/16 w 36 meczach zdobył 10 bramek i zanotował pięć asyst, a jeszcze w 1. lidze zdołał strzelić trzy gole i zaliczyć dwa skuteczne ostatnie podania. Z miejsca okrzyknięty został najlepszym transferem Słoni, z potencjałem na jeden z najlepszych transferów całej ligi. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna – Słowak zakończył sezon bez chociażby gola.

  1. Sebastian Madera (Jagiellonia Białystok – Zagłębie Lubin)

Mówisz Madera, myślisz niecenzuralny wywiad po porażce z Legią i… gluten. Z Jagiellonii odszedł skonfliktowany z Michałem Probierzem, sprawa poszła o jego dietę. Nie zmieniało to faktu, że wcześniej prezentował się naprawdę solidnie – były przesłanki by sądzić, że będzie w stanie godnie zastąpić Dąbrowskiego, który odszedł do Legii. No jednak nie był w stanie.

  1. Michał Masłowski (Legia Warszawa – Piast Gliwice)

Transfer wewnątrzligowy na wartość 800 tys. euro – nieczęsto się zdarza. Były piłkarz Zawiszy jednak kompletnie sobie nie poradził w Legii, więc został oddany na wypożyczenie do Piasta, by się odbudować. Czy mu to wyszło? No niekoniecznie. 1 gol, 1 asysta na przestrzeni całego sezonu? Taka statystyka nie przynosi wstydu środkowemu obrońcy, ale nie ofensywnemu pomocnikowi.

  1. Diego Ferraresso (Sławia Sofia – Cracovia)

Prawonożny lewy obrońca. Sprowadzony, żeby zastąpić kontuzjowanego Jaroszyńskiego. Poza naprawdę nielicznymi NIEZŁYMI epizodami, jego gra to obraz nędzy i rozpaczy. Jego największym atutem był… bułgarski paszport, przez co nie blokował miejsca piłkarzom spoza UE.

  1. Gino van Kessel (Slavia Praga – Lechia Gdańsk)

Van Kessel

Etatowy reprezentant… Curacao. Rok temu Slavia Praga dała za niego ponad milion euro. W sezonie 15/16 strzelił 17 goli w lidze słowackiej. Oczywiście liga słowacka nie budzi wielkiego postrachu, ale fakt, że był bohaterem transferu z siedmiocyfrową kwotą w euro… Na pewno spodziewaliśmy się po nim więcej, niż niewiele ponad 100 minut. Naprawdę słabo to wygląda, przy bardzo dobrych zimowych transferach Lechii (Kuciak, Borysiuk). Aczkolwiek do Lechii za chwilę jeszcze wrócimy…

  1. Valeri Qazaishvili (Vitesse – Legia)

Etatowy reprezentant Gruzji. Czołowy piłkarz Eredivisie. Wciąż stosunkowo młody (24 lata). Więc co się stało, że się nie udało? Ten chłopak miał wszelkie papiery, by pozamiatać naszą ligę, jak Vadis. 1 gol, 2 asysty… no naprawdę nie tego się spodziewaliśmy. W następnym sezonie będzie grał w MLS – czy tam pokaże swój potencjał?

  1. Robert Litauszki (Ujpest – Cracovia)

Wracamy do Krakowa, gdzie niespecjalnie udały się pucharowe „wzmocnienia”. Jacek Zieliński określił go jako swoją największą porażkę. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego mówił: „Moim największym niewypałem to jednak Robert Litauszki. Dwa razy oglądaliśmy go w meczach ligi węgierskiej na żywo, natomiast tutaj nawet nie podjął rywalizacji i wyglądał na zupełnie innego człowieka. To jest moja porażka. Poza tym to przesympatyczny chłopak, pełen profesjonalista, ale nie przebił się nawet do meczowej osiemnastki i to jest największy problem, bo wydawało się, że to będzie bardzo solidny obrońca.”

  1. Steven Vitoria (Benfica – Lechia Gdańsk)

Patrzymy w CV – Porto, Benfica, MLS. Chłopak jakieś pojęcie o graniu mieć musi. Zamiast o tym mówi się jednak o jego zachowaniu w meczu z Wisłą Kraków. Rywale kontrują, Mączyński zagrywa do Boguskiego sam na sam, a Vitoria… stanął i zaczął klaskać. Ekstraklasa, where amazing happens. Jednak nie tylko to spowodowało przecież, że zagrał on tylko w 8 meczach w lidze.

  1. Steeven Langil (Beveren – Legia)

Problemy ze skrzydłami w Legii przeszły już do legendy. Warszawiacy co okienko próbują w końcu trafić tego kozackiego skrzydłowego, ale jak im się nie udało z pewnym Estończykiem sprzątniętym sprzed nosa Lechowi, Aleksandrowem, tak nie udało im się z sympatycznym miłośnikiem pianina oraz wódki i sziszy. Zaraz po powrocie do Belgii stwierdził, że w Polsce był „ofiarą rasizmu”. Co więcej – został ponoć dotknięty tym problemem wewnątrz klubu. Grubo.

steeven-langil_27366880

1. Tomas Necid (Bursaspor – Legia)

Uczestnik Euro 2016. Wielokrotny reprezentant nie tak słabej reprezentacji Czech. Bardzo solidne jak na polskie warunki CV. 27 lat. W związku z odejściem Nikolicia i Prijovicia brak konkurencji na szpicy. Miał wszystko, by zostać gwiazdą ligi. Skończyło się na 1 golu w 6 meczach. Słowa uznania dla Jacka Magiery, że udało mu się zdobyć mistrzostwo bez napastnika, gdyż na niego oraz na sprowadzonego zimą Nigeryjczyka nie miał co liczyć.