Gdyby ktoś stworzył w naszym kraju towarzystwo zrzeszające tych, którzy uważają, że są regularnie krzywdzeni przez sędziów piłkarskich, to pewnie jego pierwszym prezesem zostałby Michał Probierz. Jego nieprzyjemne historie związane z arbitrami miał zmienić system VAR. Jego pierwszą „ofiarą” został jednak oczywiście sam Probierz.
Sytuacja numer jeden. 49 minuta, przy wyniku 0-0. Mihalik po raz kolejny w tym meczu ładnie nawinął sobie rywala, wrzucił lewą nogą, a Piątek musnął piłkę myląc tym kompletnie Kuciaka. Od razu skierował wzrok w stronę asystenta, chorągiewka w dole, jest radość. Zaraz jednak została ona przez sędziego Marciniaka zakończona, bo weryfikacja video pokazała spalonego biorącego udział w akcji Siplak, więc gol musiał zostać anulowany.
Sytuacja numer dwa. 85 minuta, przy wyniku 1-0 dla Cracovii. Covilo wjechał w pole karne i przytomnie zagrał na 5. metr do Piątka, który z czuba pewnie wykończył akcję. 2-0, mecz zabity, można powoli dopisywać komplet punktów. Otóż nie. Znów do telewizora udał się sędzia Marciniak i wypatrzył spalonego sporo przed główną częścią akcji Pasów. Kolejna bramka „zabrana” Piątkowi.
Żeby nie było, obie decyzje duetu Marciniak-Gil(on siedział w wozie z telewizorami) były w pełni poprawne. Zawiodło jednak co innego, mianowicie sposób komunikacji na linii sędzia-piłkarze/kibice. Szczególnie przy drugiej sytuacji 99,9% osób oglądających mecz zastanawiało się o co mogło naszemu najlepszemu sędziemu eksportowemu chodzić. Jeśli to zostanie w przyszłości usprawnione(a pewnie zostanie) to wtedy przy systemie weryfikacji video nie widzimy absolutnie żadnych minusów.
Co do samego meczu. Lechia w pierwszych 15 minutach narzuciła takie tempo, że zastanawiać się można było z jakim bagażem bramek z Gdańska wyjedzie Cracovia. Haraslin wrzucił Malarczyka na taką karuzelę, że ten po przerwie już na boisko nie wrócił. Im dalej jednak w czasie ten mecz się toczył, tym lepiej wyglądały Pasy. Od nieśmiałych kontr napędzanych przez Mihalika i Wdowiaka, po strzał z woleja Piątka z końcówki pierwszej połowy, po którym poprzeczka trzęsła się pewnie gdzieś do 70. minuty.
Druga połowa to już był popis dojrzałej gry gości. W obronie bardzo dobre decyzje podejmowali Siplak z Pestką, a ważne interwencje w końcówce zaliczył Wilk. Kolejno: 21, 19 i 20 lat. Bramkę zdobył z kolei Helik, który jest tuż przed 22 urodzinami. Bardzo ciekawie wygląda projekt tworzony przez Michała Probierza, a ten mecz mógł być fundamentem całego tego przedsięwzięcia.