Bardzo dobre spotkanie w Białymstoku. Gospodarze rzutem na taśmę strzelili gola, który zapewnił im trzy punkty na swoim stadionie. Niewątpliwie chcemy oglądać tak intensywną grę w ekstraklasie, tak jak wyglądała ona podczas drugiej części spotkania.
Pierwsza połowa spotkania pomiędzy Jagiellonią i Górnikiem wyglądała jak typowe piłkarskie szachy z naszej rodzimej ekstraklasy. Zespoły charakteryzowała walka w środku pola oraz akcje, w których brakowało odpowiedniego wykończenia. Krótko podsumowując sporo fauli, stałych fragmentów gry i mało ryzykowna gra. Jedynym istotnym momentem w pierwszej połowie był strzał Igora Angulo z początku spotkania. W czasie wykonywania rzutu rożnego wbiegł na bliższy słupek, wyprzedził przeciwników i strącił piłkę, która szczęśliwie dla Mariana Kelemena zatrzymała się na poprzeczce.
Idealnie podsumował pierwszą część spotkania Cernych. W krótkim wywiadzie po pierwszej połowie stwierdził, że jedni i drudzy stworzyli sobie mało klarownych sytuacji, przez co spotkanie było nieprzyjemne do oglądania.
Prawdziwy początek spotkania miał miejsce wraz z gwizdkiem otwierającym drugą połowę. Drużyna gospodarzy od razu po przerwie rzuciła się na przeciwnika. Takiego właśnie zespołu Jagielloni zabrakło nam w pierwszej połowie. Szybka gra w środku pola, dobre rozrzucanie akcji na skrzydła, a przede wszystkim liczne strzały na bramkę Tomasza Loski. Stłamszony zespół Górnika Zabrze tak jak tydzień temu miał okazję do wyprowadzania kontrataków. I w ten oto sposób w 56 minucie wynik spotkania otworzył Igor Angulo. Gdyby nie świetna dyspozycja Mariana Kelemena, górnicy w ciągu kilkunastu minut powinni prowadzić co najmniej trzema bramkami. Piłki po zabójczych kontrach Górnika już jednak nie znalazły drogi do bramki Jagi.
Duże zaangażowanie zawodników z Białegostoku w ofensywę w końcu zaowocowało. Gospodarze strzelili dwie bramki po dwóch rzutach karnych, które bez cienia wątpliwości powinny być podyktowane przez Pawła Raczkowskiego. W 71 minucie stały fragment gry wykorzystał Novikovas, natomiast wynik spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Łukasz Sekulski.
Jedna i druga drużyna w drugiej połowie zagrała otwarty football dzięki czemu spotkanie oglądało się wyjątkowo dobrze. Zdecydowanie zasłużenie wygrała ekipa żółto-czerwonych.