Nie takich rozstrzygnięć w inaugurującej kolejce spodziewali się kibice i eksperci. Beniaminkowie zaskoczyli pozytywnie, natomiast spadkowicze z Ekstraklasy przegrali swoje mecze. Pokazuje to, że tutaj dosłownie każdy może wygrać z każdym. Do tego egipskie ciemności na stadionie w Suwałkach, gol kung-fu w stylu Zlatana, bramka w 8 sekund i tracący cierpliwość kibice Gieksy!
Piątek
Stal Mielec 1-0 Ruch Chorzów (Ł. Wroński 46)
Na inaugurację sezonu bardzo solidna w poprzednim sezonie Stal zmierzyła się ze spadkowiczem z Ekstraklasy. Z racji tego, że Ruch Chorzów do 15 sierpnia ma zakaz transferowy, w składzie „niebieskich” znalazło się wielu młodych zawodników. I niestety, widać było różnicę w jakości. O ile pierwsza połowa była wyrównana, to po przerwie Stal zaczęła od mocnego uderzenia i w ciągu 8 sekund od rozpoczęcia gry zdobyła bramkę! Łukasz Wroński wygrał górną piłkę z obrońcą gości i nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Natomiast w 63 minucie Stal mogła podwyższyć – arbiter przyznał rzut karny dla gospodarzy, jednak Krystian Getinger trafił w Libora Hrdličkę, bramkarza Ruchu Chorzów. Mielczanie dowieźli prowadzenie do końca i niespodzianka stała się faktem.
Sobota
Puszcza Niepołomice 2-0 Chojniczanka Chojnice (M. Stefanik 10, D. Ryndak 56)
Puszcza wraca do 1 ligi po trzech latach nieobecności. Chojniczanka natomiast, w poprzednim sezonie do ostatniej kolejki walczyła o awans do Ekstraklasy. Wydawało się, iż zdecydowanym faworytem będą goście, jednak doszło do kolejnej niespodzianki. Puszcza pokazała charakter, a bohaterem meczu został debiutujący w Niepołomicach Dawid Ryndak, który strzelił bramkę na 2-0. Ale cóż to była za bramka! W stylu Zlatana Ibrahimovica, będąc tyłem do bramki, uderzył z powietrza zewnętrzną częścią stopy i pozbawił szans bramkarza gości.
Raków Częstochowa 0-0 Miedź Legnica
Kolejny beniaminek podejmował drużynę, która stawiana jest w gronie faworytów do awansu. Jednak działacze z Częstochowy nie próżnowali w letnim okienku transferowym i sprowadzili kilku najlepszych piłkarzy z 2 ligi, min. króla strzelców – Pawła Piceluka. Nie udało mu się jeszcze zadebiutować, gdyż w tym meczu miejsce na szpicy zajął inny nowy nabytek, Portugalczyk Jose Embalo. Drużyna Rakowa nie była w stanie sforsować obrony Miedzi i mecz zakończył się bezbramkowym rezultatem. Bardziej zadowoleni z wyniku są na pewno w Częstochowie – to dobry start podopiecznych Marka Papszuna.
GKS Katowice 1-2 Pogoń Siedlce (T. Foszmańczyk 31 (k) – D. Polkowski 70, A. Paluchowski 87)
Ten wynik z pewnością jest zaskoczeniem dla wielu osób, szczególnie dla kibiców „Gieksy” mających apetyt na upragniony awans. Po meczu czekali oni na zawodników przed budynkiem klubowym. Piłkarze nie kwapili się, by do nich wyjść, dlatego grupie osób powoli puszczały nerwy. „Przegląd Sportowy” relacjonuje, że kilkudziesięciu fanów skandowało pod szatnią zespołu, że grający w nim piłkarze są bez ambicji. Z biegiem czasu starali się wyważyć drzwi od szatni, ochroniarze musieli użyć gazu łzawiącego, by okiełznać ich zapędy. Zawodnicy zostali poinformowani przez władze GKS-u, żeby lepiej zostali w szatni, by nie zaogniać sytuacji. Kibice opuścili teren klubu dopiero po kilkudziesięciu minutach. Zbili szybę w szatni drużyny i reflektor w samochodzie jednego z piłkarzy.
Odra Opole 3-0 Górnik Łęczna (M. Peroński 18, M. Wodecki 42 (k), M. Gancarczyk 63)
Ostatni w naszym podsumowaniu beniaminek podejmował spadkowicza z Ekstraklasy i tutaj również mieliśmy niespodziankę! Odra to mądrze budowany zespół, któremu awans z 3 do 2 ligi zajął tylko jeden sezon. Górnik po spadku miał problemy z odejściem kluczowych zawodników, gdyż nie wszyscy byli chętnie występować na zapleczu lub znaczną obniżkę pensji. Zarząd klubu z Łęcznej, podobnie jak chorzowskiego Ruchu, postanowił uzupełnić skład młodymi graczami. Jak widać po tym meczu, Górnik nie będzie faworytem do awansu.
Zagłębie Sosnowiec 0-1 Olimpia Grudziądz (M. Woźniak 85)
Po nieudanym podejściu do Ekstraklasy w poprzednim sezonie, piłkarze Zagłębia twierdzili w przedmeczowych wypowiedziach, iż nadal mają apetyt na grę na najwyższym poziomie. Sobotnie spotkanie z Olimpią nie pokazało jednak takiej jakości, jakiej wszyscy mogliby się spodziewać. Po słabej i bezbarwnej grze sosnowiczanie stracili bramkę w samej końcówce. W 85 minucie goście wykonywali rzut rożny, a najwyżej do piłki wyskoczył Marcin Woźniak i głową skierował piłkę do siatki.
Chrobry Głogów 1-1 Podbeskidzie Bielsko-Biała (S. Napołow 83 – T. Podgórski 32 (k))
W tej parze o awansie głośno mówią działacze i zawodnicy Podbeskidzia. W tym celu „Górale” sprowadzili kilku solidnych zawodników. I to właśnie jeden z nich – wypożyczony z Lecha Poznań, młody napastnik Paweł Tomczyk, wywalczył w 32 minucie rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał doświadczony w Ekstraklasie Tomasz Podgórski. Niestety, bielszczanie nie zdołali utrzymać do końca korzystnego rezultatu. W 83 minucie do remisu doprowadził ukraiński pomocnik Serhij Nepołow.
Bytovia Bytów 3-1 Stomil Olsztyn (J. Surdykowski 15, F. González 65, M. Jakóbowski 90 – A. Karankiewicz 3)
W tym spotkaniu najłatwiej można było wskazać faworyta. Piłkarze z Bytowa w poprzednim sezonie walczyli w barażach o utrzymanie i na pewno nie chcą tego powtórzyć. Zarząd również jest tego świadomy i zadbał o wzmocnienia. Odwrotna sytuacja występuje natomiast w Olsztynie – klub do samego końca walczył nie tylko o utrzymanie na boisku, ale również o przyznanie licencji uprawniającej do występowania na tym szczeblu rozgrywek. Spowodowane to było problemami z zaległościami finansowymi. Ledwie udało się je pokonać, a pojawiły się kolejne. Aby utrzymać płynność finansową, działacze z Olsztyna musieli zastosować wariant oszczędnościowy i przez to, część kluczowych zawodników opuściła latem stolicę Warmii i Mazur. Odbiło się to z pewnością na jakości kadry Stomilu, wszyscy wróżą im w tym sezonie ciężką walkę o utrzymanie.
Niedziela
Wigry Suwałki 1-2 GKS Tychy (M. Rybicki 17 – D. Błanik 5, P. Ćwielong 77)
Wigry Suwałki straciły w przerwie letniej swojego najlepszego zawodnika – Damiana Kądziora. Urodzony w Białymstoku pomocnik wybrał ofertę Górnika Zabrze. Z kolei GKS Tychy wzmocnił skład, aby walczyć o coś więcej, niż tylko utrzymanie. Transferowym hitem było sprowadzenie ekstraklasowego weterana, Piotra Ćwielonga, grającego ostatnio w niemieckim FC Magdeburg. Popularny „Pepe” już w pierwszym meczu błysnął umiejętnościami i zdobył zwycięską bramkę. Co ciekawe, w 51 minucie na stadionie zapanowała ciemność, a sędzia był zmuszony do przerwania spotkania. Na obiekcie w Suwałkach doszło do awarii oświetlenia, która trwała 18 minut.