Arka Gdynia przegrała w rewanżowym meczu z FC Midtjylland 1:2 i na III rundzie eliminacji zakończyła swoją przygodę z europejskimi pucharami.
Trener Leszek Ojrzyński zdecydował się wystawić identyczną wyjściową jedenastką jak przed tygodniem w Gdyni. Na ławce rezerwowych ponownie zasiadł Rafał Siemaszko, który rozstrzygnął losy pierwszego spotkania.
Mecz rozpoczął się od znajomego obrazka. Podobnie jak tydzień temu obie drużyny chętnie próbowały dalekich wrzutów z autu w pole karne, jednak nie przyniosło to zagrożenia pod żadną bramką. Groźnie było w 11. minucie. Nieudana próba przecięcia długiego podania przez Sołdeckiego spowodowała, że piłka trafiła do Hassana, a ten trafił w słupek.
Przeważającą stroną byli zdecydowanie gospodarze. Szukali oni długimi podaniami Onuachu, na szczęście napastnik rywala nie zdołał wypracować sobie czystej okazji. Gdynianie byli bardzo dobrze zorganizowani i skutecznie przeszkadzali gospodarzom.
W 21. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zakotłowało się w polu karnym FC Midtjylland. Strzał oddał Marcjanik, ale bramkarz był na posterunku. Kilka minut przed końcem pierwszej połowy z dystansu potężnie uderzył Sołdecki, ale piłka minimalnie nad poprzeczką opuściła boisko. Do przerwy Arkowcy wciąż utrzymywali korzystny wynik.
Początek drugiej części meczu nie przyniósł dobrych sytuacji. Oglądaliśmy sporo walki w środku pola. Bardzo dobrze prezentował się Sambea. W 54. minucie zza pola karnego uderzył Hassan, ale piłka poleciała obok bramki. Chwilę później bramkę zdobyli gdynianie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową bramkarza rywali pokonał Sołdecki i awans Arki wydawał się być bliski.
Gospodarze nie mieli innego wyjścia niż ruszyć jeszcze odważniej do przodu w poszukiwaniu gola. Ciężko było im to osiągnąć, gdyż podopieczni Leszka Ojrzyńskiego grali wyrachowanie i mocno zdyscyplinowanie. W 75. minucie na boisku pojawił się Alvaro Rey, dla którego był to debiut w barwach Arki.
Dwie minuty później zrobiło się niebezpiecznie. Po wrzucie z autu w pole karne gdynian bramkę samobójczą strzelił Tadeusz Socha i FC Midtjylland wróciło do gry. Do końca spotkania Arkowcy przeżywali trudne chwile. Niestety w doliczonym czasie gry jedna z długich piłek dograna w pole karne Steinborsa przyniosła bramkę dla gospodarzy, która pozbawiła Arkę marzeń o awansie.