Mecz Jagielloni Białystok przeciwko Piastowi Gliwice ciężko przypisać do kategorii słaby bądź świetny mecz. Pomimo faktu, iż w spotkaniu zobaczyliśmy tylko jedną bramkę, był to spektakl przyjemny do oglądania. Piłkarze obydwu drużyn walczyli przez całe 90 minut co przekształcało się w mnóstwo świetnych sytuacji strzeleckich. Mecz stał na odpowiednim poziomie, biorąc pod uwagę wakacyjne warunki ligowe, jedyne do czego musimy się przyczepić to rażąca nieskuteczność zawodników. Piłkarze z Białegostoku marnowali raz za razem świetne okazje bramkowe, dodatkowo świetnie dysponowany był tego dnia Jakub Szmatuła, który mimo już 36 lat na karku imponował refleksem oraz zręcznością. Styl w jakim przeprowadzone było to spotkanie zdecydowanie przewidzieliśmy w zapowiedzi. Obydwie drużyny zaoferowały kibicom otwarty football, naturalnie piłkarsko lepiej wyglądali białostoczanie co pokazuje statystyka posiadania piłki – 65% dla gospodarzy.
Konkrety zobaczyliśmy dopiero w drugiej połowie, przede wszystkim na początku. Już przed 50 minutą, niespodziewanie padł gol dla Piasta Gliwice. Joel Valencia uderzył piłkę w stronę bramki gdzie było 3 heroicznie broniących zawodników. Oprócz próbującego interweniować Mariana Kelemena był tam na nieszczęście pasów Guilherme, który wślizgiem próbował zablokować strzał Kolumbijczyka. Szczęśliwie dla strzelającego piłka odbiła się od klatki piersiowej Brazylijczyka i wpadła do bramki gospodarzy. Kolejnym ważnym momentem były w ciągu 10 minut dwie kontuzje bocznych obrońców Jagi. Zarówno Guilherme i Burliga opuścili boisko tuż po 60 minucie spotkania. Mimo tych wymuszonych zmian zawodnicy Jagi cały czas przeważali i stwarzali sytuacje, których nie potrafili wykorzystać. 21 strzałów na bramkę Szmatuły, a tylko 5 celnych. To wszystko wizeruje nam mierność strzałów gospodarzy.
Niewątpliwie, drużyna Piasta jest na fali wznoszącej. Wygrali drugie spotkanie z rzędu, a Dariusz Wdowczyk na chwilę obecną może być spokojny o swoją posadę. Gliwiczanie wygrali pierwsze spotkanie wyjazdowe. Natomiast ekipa Jagielloni jest na krawędzi pochyłej. To już łącznie 3 porażka w tym miesiącu.