Dziewiątego sierpnia zespół Pogoni Szczecin bardzo pewnie ograł ekipę Lecha Poznań 3:0 w rozgrywkach Pucharu Polski. Niemal miesiąc później dojdzie do ponownego starcia obu ekip – tym razem w ligowej kampanii.
Ostatni mecz obu drużyn z pewnością lepiej zapadł w pamięci kibicom Pogoni. Wysokie zwycięstwo w Pucharze Polski oznaczało wyeliminowanie jednego z potentatów do sięgnięcia po to trofeum. Przypomnijmy przecież, że Lech był finalistą poprzednich dwóch edycji w walce o krajowy puchar. Teraz podopiecznym Nenada Bjelicy pozostała jedynie walka w lidze. Najbliższym rywalem Kolejorza będzie zespół Portowców, który na pewno łatwo skóry nie sprzeda.
– To był nasz najlepszy mecz w sezonie. Wychodziło nam wiele rzeczy i niemal wszystko wyglądało perfekcyjnie. Nie wszystkie nasze pozostałe spotkania były słabe, jednak na takim poziomie jak z Lechem później nie zagraliśmy. To taki mecz wzór, do którego dążymy – wspomina Dariusz Formella, czyli pomocnik, który jest wypożyczony z Lecha do Pogoni.
Tuż przed przerwą reprezentacyjną zespół Lecha wysłał wyraźny sygnał, że ostatnia porażka w Szczecinie była jednorazowym wypadkiem przy pracy. Objęcie fotelu lidera tuż przed tą kolejką, zwycięstwo w dwóch z trzech ostatnich spotkań, a także dorobek strzelecki, który jest niemalże dwukrotnie większy od tego jaki uzyskała pogoń to znak, że przy Twardowskiego Kolejorz za wszelką cenę powalczy o komplet punktów.
– Gramy z liderem i rywalem, który dla nas jest szczególny. Ten mecz elektryzuje cały Szczecin. Stąd maksymalna koncentracja i mobilizacja. Celujemy w pierwsze zwycięstwo ligowe u siebie. Dla zespołu Lecha nie jest to może spotkanie takiego kalibru jak te z Legią, ale na pewno wyższego gatunku. Ponadto goście będą chcieli się odegrać za porażkę 0:3 w Pucharze Polski – komentuje Maciej Skorża.
Nenad Bjelica będzie miał mały zawrót głowy związany z desygnowaniem wyjściowej jedenastki. W środku pola na pewno nie wystawi Gajosa, ani Majewskiego. Ponadto niepewne są także występy Makuszewskiego, Jevticia i Vujadinovicia. Na swoją szansę wciąż czeka Mihai Radut, który na boisku spędził niespełna trzysta minut.
W zespole Portowców do gry gotowi są wszyscy zawodnicy. Do kadry wraca Spas Delev, którego nieobecność była najdłuższa, a zarazem najbardziej wyczekiwana. Bułgar w poprzednim sezonie był trzecim piłkarzem Pogoni w klasyfikacji kanadyjskiej LOTTO Ekstraklasy. W niedzielę najprawdopodobniej usiądzie jeszcze na ławce rezerwowych.