Gdyby w Ekstraklasie bramki liczyły się tylko po wykonaniu stałego fragmentu gry, to Cracovia w tej rundzie wykonywałaby atak na Mistrzostwo Polski. Każdy z pięciu ostatnich goli Pasów padł po bardzo dobrze wykonanym rzucie rożnym. Tydzień temu ofiarą była Arka Gdynia, dzisiaj nie dała sobie z tym rady Pogoń Szczecin.
Do tej pory jedynie Górnik Zabrze był w stanie równać się pod tym względem z Cracovią, ale Pasy wiosną zdystansowały nawet tego rywala. Dzisiaj bezradność to najbardziej delikatne z możliwych określeń na to jak Pogoń próbowała sobie radzić z rzutami rożnymi rywali. 3 kornery, każdy z nich kończył się bramką. Dzisiejszym gościom trzeba oddać, że przy swojej powtarzalności wcale nie powielają wykonanych już wcześniej schematów. W tym meczu każdy z wykonanych rzutów rożnych wyglądał inaczej, łączyło je jedno – wszystkie były zabójczo skuteczne. Kolejne bramki dopisuje Krzysztof Piątek, który w 2018 roku strzela tylko głową. Nawet dzisiaj przy stanie 0-2 miał na nodze sam na sam z Łukaszem Załuską, ale przerzucił piłkę nad poprzeczką.
Cracovia znów odrobiła część strat do rywali w walce o ósemkę. Po tej kolejce może być już na 9 miejscu, do ósmego Zagłębia Lubin traci już tylko 3 punkty. Przede wszystkim jednak Pasy znów pokazały wszystkie atuty jakimi do tej pory imponowała – ustawianie się w obronie, wybieganie, przygotowanie taktycznie. Pogoń przeważała, szukała swoich szans, ale praktycznie każdy jej atak rozbijał się o dobrze ustawiony blok defensywny rywali. Teraz Michała Probierza i spółkę czeka mecz z absolutnie najgorszą w lidze Sandecją. Przy dobrych wiatrach, już po tym spotkaniu mogą oni zameldować się w górnej połowie tabeli.
Dobrze Cracovii na pewno nie będzie wspominał Kosta Runjaić. Chorwat drugi raz kończy mecz z krakowianami z bagażem trzech bramek i znów ten mecz musi dać mu dużo do myślenia. Pogoń piłkarsko co prawda wygląda chyba najlepiej z całej grupy walczącej o utrzymanie, ale jednak punkty są surowe i Portowcy wciąż są niebezpiecznie na styku z 15 miejscem.