W ostatnim sobotnim meczu 29. kolejki Lotto Ekstraklasy Arka Gdynia pokonała Legię Warszawa 1:0, co sprawia że „Wojskowi” na pewno już nie zajmą pierwszego miejsca przed podziałem ligi na dwie grupy. Arka zaś awansowała na 8. miejsce w tabeli i zwiększa swoje szanse na grę w grupie mistrzowskiej.
Od pierwszych minut Arkowcy agresywnie ruszyli na swojego rywala. Gospodarze mieli pomysł na grę, jednak brakowało ostatniego podania i wykończenia. Ciekawą sytuację miał Jankowski, jednak nie wykorzystał kapitalnego podania Siemaszki i spudłował. Odgryzać się próbowała Legia, strzelali Pasquato i Cafu, jednak Steinbors nie musiał przy tych strzałach interweniować. Chrapkę na gola miał Siemaszko, jednak najpierw Malarz wybił mu to z głowy, a chwilę potem Remy ostatecznie zatrzymał jego zapędy. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. William Remy brzydko faulował Andrija Bohdanowa i sędzia musiał dać kartkę Francuzowi i podyktować rzut wolny. Do niego podszedł sam poszkodowany i mimo średniej mocy oraz dość dalekiej odległości strzelił bramkę. Arkadiusz Malarz nie może powiedzieć, że zrobił w tej sytuacji wszystko. Arka mogła pójść za ciosem, jednak strzał Szwocha zablokował Antolić. Arka do przerwy prowadziła 1:0 i Legioniści mogli się cieszyć, że gospodarze poprzestali na jednym golu.
Legia nie zamierzała się godzić z porażką. Chwilę po wznowieniu gry mógł wyrównać Hamalainen, jednak Arkowcy wyszli z tej opresji. Kiedy wydawało się, że może paść bramka wyrównująca, ataki gości zupełnie straciły swój animusz. Trener Leszek Ojrzyński w drugiej połowie postanowił zaparkować autobus i tą taktykę jego zespół realizował z powodzeniem. „Wojskowi” nie mogli stworzyć składnej akcji, o zagrożeniu Steinborsowi już nie wspominając. Bliżej bramki byli gospodarze, Piesio nawet ją zdobył, jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Dobrą okazję z rzutu wolnego miał Szwoch, jednak race za bramką Malarza chyba oślepiły 25-latka i trafił w mur. Do końca meczu, ani jedni, ani drudzy nie stworzyli żadnego zagrożenia i wynik już się nie zmienił. Arka wyciągnęła wnioski z poprzedniego meczu i dowiozła prowadzenie, chociaż trzeba przyznać, że dzisiejszy rywal postawił poprzeczkę dużo niżej. Legioniści nie mogli tego meczu wygrać, skoro Steinbors był tak bezrobotny, że mógł równie dobrze wybrać się do pośredniaka. Brak jakiegokolwiek strzału celnego w meczu nie przystoi nikomu, a już na pewno nie mistrzowi Polski. A w poniedziałek może być gorzej, ponieważ Jagiellonia zagra w Lubinie z Zagłębiem, więc strata 3 punktów do „Jagi” może wzrosnąć dwukrotnie. Ten mecz nie umknie też kibicom i zawodnikom Arki, ponieważ Zagłębie nie może pozwolić na porażkę z liderem, jeśli chce utrzymać ósmą pozycję w tabeli. Legia będzie mogła się przełamać za tydzień z Pogonią Szczecin, a Arka pojedzie do Gdańska.