statystykipogon

Pogoń Śląska za zwycięstwem

Spotkanie lepiej rozpoczęli podopieczni Kosty Runjaicia, pierwszy raz zagrozili bramce Słowika już w piątej minucie spotkania, kiedy strzałem zza pola karnego popisał się Spas Delev, ale bramkarz gości sparował piłkę na rzut różny. Gospodarze nie zwalniali tempa i kilka minut później po dośrodkowaniu Matyni uderzał Frątczak, lecz futbolówka przeleciała minimalnie nad poprzeczka.

Goście nie chcieli pozostać bierni w swoich poczynaniach i po rzucie rożnym Marcin Robak wygrał pozycje z zawodnikami przeciwnika, ale jego strzał nie poleciał w światło bramki. Tempo gry spadło, a w poczynania obu zespołów wkradło się wiele niedokładności, piłkarze uciekali się do fauli, a podania w środkowej strefie często nie odnajdywały adresata. W tym całym chaosie mogliśmy dostrzec lekką przewagę przyjezdnych, ale rywale nie chcieli za darmo oddać pola gry, czekając na dogodna sytuacje do ataku. Po jednym z rzutów rożnych dobrą okazje do kontry stworzyła Pogoń. Lasza Dvali wybiegł z własnego pola karnego i zdobywając kolejne metry dograł w kierunku Spasa Deleva, który płasko dośrodkował w pole karne rywala, ale do piłki minimalnie spóźniony nie dobiegł Rassmusen.

Gra znowu w środku boiska gdzie piłkarze walczyli o piłkę. Co zemściło się na Śląsku, faulowany w środkowej strefie boiska był Rafał Murawski, piłka została dośrodkowana w pole karne rywala, Rassmusen dograł do Deleva, który z zimna krwią sfinalizował akcje otwierając tym samym wynik spotkania.

Drugą część gry odważniej rozpoczęli zawodnicy Śląska, przenieśli oni ciężar gry na połowe rywala, a Pogoń cofnięta na własnej połowie czekała na dogodną sytuacje do wyprowadzenia kontry i dobicia przeciwnika. Już w końcówce pierwszego kwadransu drugiej części gry zawodnicy Pogoni spełnili założenia i zdobyli bramkę, podwyższając tym samym wynik spotkania. Dośrodkowanie Deleva trafiło do Dvaliego, który zbiegając na dłuższy słupek zdążył dograć piłkę głową do Adama Frączaka, a ten skierował futbolówkę z ostrego konta do pustej bramki. Widać było, że drugi gol podciął skrzydła drużynie przyjezdnych przez co gospodarze mogli uspokoić grę i spokojnie rozgrywać piłkę.

Śląsk wyprowadzał niemrawe ataki, a największe zagrożenie stworzyli po rzucie wolnym w 70. minucie kiedy po dośrodkowaniu Augusto, walkę w powietrzu wygrał Piotr Celeban zdobywając tym samym bramkę kontaktową. Gol na dwa do jednego ożywił poczynania wrocławskich zawodników, lecz także gospodarze nie zamierzali oddać pola co skutkowało kilkoma akcjami pod każdą z bramek. Jedną z takich okazji Portowcy zamienili na rzut różny, do piłki podszedł Nunes, dośrodkował ją z prawego narożnika prosto na głowę Tomasza Hołoty, a ten podwyższył prowadzenie.

Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego czując presję czasu grali długie piłki do napastników licząc na kolejna bramkę. . W samej końcówce zdążyli jeszcze zdobyć jedna bramkę, kiedy w sporym chaosie piłka trafiła pod nogi Arkadiusza Piecha, miękkim dośrodkowaniem znalazł on Marcina Robaka a ten ustalił wynik spotkania na 3:2. Sędzia Dominik Sulikowski po chwili zakończył spotkanie.