Sezon już się skończył, więc to najwyższy czas na podsumowania. Zanim jednak ruszymy ze wszystkimi zestawieniami za cały sezon należy z kronikarskiego obowiązku przedstawić najlepszych w ostatniej kolejce sezonu 17/18.
Kolejkę swoim show w Krakowie skradł Adam Frączczak. Cała Pogoń jednak pożegnała rozgrywki w bardzo dobrym stylu, a Kamil Drygas pokazał, że spokojnie jest w stanie wejść w buty Rafała Murawskiego i być liderem drugiej linii Portowców. Jednym z głównych autorów utrzymania Piasta w tym sezonie jest Sasa Żivec, który w rundzie finałowej strzelał same przepiękne gole. Obrona Jagiellonii na przestrzeni całego sezonu prezentowała się najrówniej, a zasługa w tym największa oczywiście duetu Runje – Mitrović. Dobrze ten sezon zamknął również Patryk Tuszyński, jakby chciał pokazać Mariuszowi Lewandowskiemu, że to on powinien być pierwszym wyborem Zagłębia w następnym sezonie.
Siłą rzeczy podstawę antyjedenastki muszą stanowić piłkarze Cracovii. Wzięli oni chyba sobie za bardzo do serca słowa Michała Probierza o wcześniejszych urlopach, bo zabrakło ich na boisku w meczu z Pogonią. Adam Wilk trzykrotnie dał się zaskoczyć z dystansu. Antonini Culina jak na razie nie daje absolutnie żadnych argumentów by pozostać w Krakowie, ale wciąż wierzy w niego Michał Probierz. Meczem w Gliwicach podsumował swoją karierę w Ekstraklasie Mateusz Kupczak. Nikola Vujadinović z kolei po kilku dobrych meczach w końcówce rundy zasadniczej kompletnie zawalił mecze już po podziale na grupy, a występ z Legią wyglądał trochę na sabotaż. Gutkovskis miał być jednym z zawodników, którzy mieli poprowadzić Niecieczę do utrzymania, ale z jego skutecznością nie miało prawa się to udać. Nika Kaczarawa z kolei jak cała Korona – po odpadnięciu w Pucharze Polski kompletnie stracił wigor i polot w grze.
Najlepszym piłkarzem tej kolejki oczywiście Adam Frączczak. Trzy gole przy Kałuży, każdy ładniejszy od poprzedniego. Trzy bardzo dobre, mierzone strzały. Świetnie się to oglądało. Najlepszy mecz rozegrano w Białymstoku, gdzie Jagiellonia musiała gonić wynik i pokonać bardzo ciężką przeszkodę jaką okazała się Wisła Płock. Kto wie jakby to się skończyło, gdyby nie absurdalna decyzja sędziego, który nie uznał drugiego gola dla Nafciarzy. Najpiękniejszy gol to ten autorstwa Martina Bukaty. Fenomenalne uderzenie, nie dało się tego strzelić lepiej.