Lech Poznań wygrał w pierwszym meczu z Gandzasarem Kapan. Zaliczka 2:0 powinna być wystarczająca by awansować do 2 rundy, lecz rozstrzygnięcie nastąpi za tydzień w Erywaniu. Gra poznańskiego Lecha pozostawiła wiele do życzenia, gra ich nie zachwyciła, a ekipa gości stworzyła sobie kilka dobrych okazji. Spotkanie potwierdziło grę niektórych zawodników. Jeśli Lech pokona w rewanżu Gandzasar to w 2 rundzie zagra najprawdopodobniej przeciwko Szachtior Soligorsk, który pokonał walijski Connah’s Quay Nomads 3:1.
Już od pierwszych minut widać było rozluźnienie ze strony gospodarzy. Lech budował akcje, natomiast Gandzasar cofnął się całą ekipę na własną połowę. Na pierwszego gola długo czekać nie musieliśmy. Już w 10 minucie spotkania Gytkjaer popisał się efektownym wolejem po idealnym dośrodkowaniu Makuszewskiego. Minęło zaledwie 5 minut, a „Maki” po raz kolejny zaimponował poprzez wywalczenie rzutu karnego po faulu Chachatrjana. Gytkjaer pewnie wykorzystał jedenastkę i podwyższył prowadzenie. Drugą połowę lepiej rozpoczęli „Niedźwiedzie”. Burić został zmuszony do interwencji po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zaraz po tym Lech ruszył z kontrą. Akcji „sam na sam” nie wykorzystał napastnik Kolejorza, który powinien mieć hat-ricka. Ostatecznie Duńczyk trafił wprost w Kasparowa. Najlepszą okazję goście wypracowali sobie pod koniec meczu. Po rzucie rożnym Harutjunjan uderzył głową z 3 metrów, ale wprost w bramkarza Kolejorza. Na sam koniec Tomczyk zmarnował sytuacje stuprocentową. Zaczęło się od minięcia bramkarza przez Makuszewskiego poza polem karnym, wyłożył Tomczykowi, ten długo opanowywał prostą piłkę, a następnie uderzył nad poprzeczką z ośmiu metrów, to musiało być 3:0.
„Bardzo dziękuję za przyjęcie nas i za to, że mogliśmy u was grać. Było nam bardzo miło. Postaramy się odwzajemnić gościnnością. Kocham Polskę i polski naród, do zobaczenia” – tak zakończył konferencję trener Gandzasaru Kapan, Aszot Bargeshjan.