Lech Poznań pokonał Koronę Kielce 2:1. Obie bramki dla Lecha zdobył w tym spotkaniu Gytkjaer. Dla gości trafił Soriano. Lech dzięki temu zwycięstwu zdołał przeskoczyć Kielczan w tabeli.
Od początku spotkania na boisku dominował poznański Lech. Pierwszą okazję gospodarze stworzyli sobie w siódmej minucie spotkania. Wasielewski dośrodkował w pole karne, piłkę głową uderzył Gytkjaer, lecz zrobił to niecelnie. W 25. minucie przed szansą na gola dla Lecha znów stanął Duńczyk, ale tym razem się nie pomylił. Trałka świetnie posłał piłkę na skrzydło do Tiby. Portugalczyk zagrał do swojego rodaka – Amarala, a ten fantastycznym podaniem obsłużył Gytkjeara. Duńczykowi nie pozostało nic innego jak pokonać Hamrola i wyprowadzić Lecha na prowadzenie. Do odrabiania strat ruszyła Korona. Po dośrodkowaniu Kosakiewicza w stu procentowej sytuacji znalazł się Diaw, ale uderzył koszmarnie. Kielczanie z każdą minutą napierali. Przed przerwą świetną sytuację miał Soriano, ale uderzył w boczną siatkę. Do przerwy Lech schodził z jedno bramkowym prowadzeniem.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się bardzo statycznie. Pierwszy groźny strzał mogliśmy oglądać dopiero około 60. minuty gdy Tiba próbował zaskoczyć Hamrola. Bramkarz Korony był jednak na posterunku. W 73. minucie błąd w obronie popełnili Marquez i Kosakiewicz. Piłka trafiła do Gytkjeara, a ten podwyższył rezultat spotkania na 2:0. Koronie udało się jeszcze zmniejszyć starty. W 82. minucie wprowadzony na boisko Awerladze dośrodkował do Janjicia, ten z pierwszej piłki odegrał do Soriano, który pokonał Buricia. Na więcej Korony nie było stać i to Lech dopisuje sobie trzy oczka w tabeli. Lech – Korona 2:1.