Od początku spotkania zarysowała się przewaga gospodarzy, przyjezdni skupiali się na obronie i ewentualnych kontratakach. Nafciarze zwiększali swoją przewagę z minuty na minutę i w 31. minucie dopięli swego. Varela kapitalnie zagrał w środku pola do Ricardinho, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z Kudłą, którego ograł i umieścił piłkę w siatce.
Zagłębie dało chwilę radości swoim kibicom dopiero pod koniec pierwszej części gry, kiedy to Cristovao w 43. minucie uderzył na bramkę płocczan. Daehne opuścił bramkę i gdyby nie interwencja obrony, padłby gol wyrównujący. W doliczonym czasie gry doszło za to do sporej kontrowersji pod bramką Zagłębia. Znów urwał się Ricardinho, a czujny Kudła interweniował poza polem karnym, jednak zagrał piłkę ręką czego nie zauważył arbiter mimo konsultacji z VARem.
Nafciarze podobnie jak pierwszą, tak i drugą połowę rozpoczęli z animuszem. Najpierw Szymański miał czystą pozycję, ale odbił jego strzał Kudła, a po chwili poprawiał Ricardinho, lecz i jego strzał wybronił bramkarz gości. Odgryźć próbował się Sanogo, który mocno uderzył na bramkę Wisły, ale Daehne nie dał się zaskoczyć.
Obraz gry się nie zmieniał, Wisła Płock atakowała, Zagłębie kontrowało. Kolejne sytuacje ofensywy gospodarzy zwłaszcza w wykonaniu Ricardinho były marnowane. Tylko jedna okazja Sanogo z dystansu, była godna uwagi i sprawiła po raz kolejny sporo kłopotów Daahne.
Wisła ustaliła wynik w doliczonym czasie gry, kiedy to rywale rzucili nieco więcej sił do ataku. Po faulu Cichockiego na rezerwowym Calo sędzia odgwizdał rzut karny, a Furman piękną podcinką ustalił wynik spotkania. Wisła awansowała na dziewiąte miejsce w ligowej tabeli. Zagłębie pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli.