Korona Kielce pokonała Piast Gliwice 1:0 po bramce Soriano.
Obaj trenerzy nie zaskoczyli dziś swoimi wyborami personalnymi. Zarówno Gino Lettieri i Waldemar Fornalik postawili na sprawdzone nazwiska. Na początku spotkania inicjatywę przejął Piast i udokumentował ją golem. Po dośrodkowaniu Hateleya, piłkę musnął głową Czerwiński, ta wpadła do siatki. Sędzia jednak odgwizdał spalonego obrońcy Piastunek. Następnie przeważać zaczęła Korona. Podopieczni Gino Lettieriego próbowali grać szybko na jeden kontakt. Niekiedy im się to udawało i dzięki temu tworzyli groźne sytuację. Bardzo groźnie było, gdy z własnej połowy wyszedł Pućko i stanął oko w oko z goalkeeperem gości, ale przegrał ten pojedynek. Chwilę potem odpowiedział Piast. W identycznej sytuacji stanął Valencia jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłkę zabrał mu Marquez. W 38. minucie gospodarze dopięli swego. Na wolne pole zagrał Cebula, do piłki doskoczył Soriano i przelobował bramkarza gości, wyprowadzając Koronę na prowadzenie. Tuż przed przerwą Soriano ukąsić mógł po raz drugi, ale jego strzał minimalnie minął słupek bramki. Nic więcej do przerwy się nie działo.
W drugiej połowie tempo gry znacznie spadło. Korona ustawiła się mądrze na własnej połowie i oczekiwała tam na Piasta. Podopieczni Waldemara Fornalika próbowali sforsować obronne gospodarzy. Robili to jednak bardzo nieudolnie przez co mecz zaczął przypominać typową polską kopaninę. Niby strzałów próbował Dziczek, niby Hateley mądrze rozgrywał, ale to było zdecydowanie za mało na dobrze funkcjonującą grę Kielczan. Korona mimo, że dużo sił skoncentrowała w obronie potrafiła wyjść nie raz z groźnymi kontrami. Dobrze w zespole gospodarzy funkcjonowały dziś skrzydła Pućko – Cebula. Świetną zmianę dał także Jukić, który miał mnóstwo chęci do gry. Gdy sędzia Złotek zagwizdał po raz ostatni wszyscy widzowie tego spotkania byli mu wdzięczni. Korona – Piast 1:0.