Tak właściwie to jedenastkę kolejki w ten weekend moglibyśmy złożyć jedynie z piłkarzy Lecha Poznań i Zagłębia Lubin i nikt za bardzo nie powinien mieć co do tego większych uwag. Analogicznie zresztą jest jeśli chodzi o antyjedenastkę i zawodników Zagłębia Sosnowiec i Jagiellonii Białystok.
Zdecydowaliśmy się w końcu na czterech piłkarzy Lecha i trzech zawodników „Miedziowych”. Szczególnie boki obrony zespołu Adama Nawałki wyglądały w meczu w Sosnowcu bardzo dobrze, mimo oczywiście niezbyt wygórowanego poziomu rywala. Raport z tego mecz spokojnie zresztą nadaje się do oprawienia i powieszenia w budynku Akademii Lecha. Wyraźny udział w tym okazałym zwycięstwie miało trzech jej absolwentów czym dali Nawałce wyraźny sygnał, że chcą stanowić o sile budowanej na nowo drużyny.
Wynik, ale przede wszystkim gra, Zagłębia w Białymstoku były jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tej rundy. W występie Miedziowych praktycznie nie dało się znaleźć słabego elementu, bo każda z formacji zaprezentowała się świetnie. Zaczynając od Dominika Hładuna, idąc przez Damiana Bohara na Patryku Tuszyńskim kończąc. Kto wie czy tym meczem Ben van Dael nie sprawił, że zostanie trenerem Zagłębia w perspektywie większej aniżeli tylko ratownika.
Bardzo ładnie z ligą pożegnał się Zdenek Ondrasek. Możliwe, że już przed meczem w Płocku wiedział o tym, że to już końcówka jego czasu w Wiśle. W żadnym wypadku jednak nie pokazał by myślami był już w Dallas, bo zaliczył jeden z lepszych występów w tej rundzie. Dwa gole i zwycięstwo bardzo ważne nie tylko w kontekście ligowej tabeli, ale przede wszystkim pokazujące mentalną moc drzemiącą w piłkarzach Wisły.
Sporo spotkałem w życiu słabych rzeczy – piwo w barze wymieszane pół na pół z wodą, 90% polskich komedii czy kolega z którym nie rozmawiałeś kilka miesięcy dzwoniący tylko po to by pożyczyć pieniądze. Nic jednak nie równa się z poziomem obrony Zagłębia Sosnowiec w tym sezonie. Kibicom Cracovii do tej pory na myśl o Jacku Zielińskim pojawia się na twarzy szczery uśmiech. Trudno się dziwić, ten człowiek awansował z klubem do eliminacji Ligi Europy z Piotrem Polczakiem na stoperze.
Nieco lepiej, ale wciąż tragicznie, pokazała się w ten weekend Jagiellonia Białystok. Powoli zaczynają za to lecieć głowy, bo już pojawiły się informacje, że Lukas Klemenz za bardzo nie ma już czego na Podlasiu szukać. Aż tak ostro nie będzie w przypadku Martina Pospisila czy Przemysława Frankowskiego, ale nie przypominamy sobie gorszych występów w wykonaniu tej dwójki.
W tej kolejce zobaczyliśmy dwie czerwone, obie złapane w bardzo głupi sposób. Zaczniemy od tej głupszej, bo dużo bardziej brutalnej i bezmyślnej. Djordje Cotra postanowił urządzić sobie trening MMA na stadionie we Wrocławiu i załatwił sobie wcześniejszy wyjazd na święta. Przy okazji będzie miał kilka weekendów wolnych od Ekstraklasy, bo komisja ligi postanowiła ukarać go siedmioma meczami kary. Sebastiana Rudola trochę na minę wrzucił Łukasz Załuska, ale prawy obrońca Pogoni i tak się nie popisał wycinając przed polem karnym Mateusza Wdowiaka.
Piłkarz kolejki musiał zostać wybrany spośród piłkarzy Lecha i Zagłębia, to oczywiste. Postanowiliśmy postawić na Joao Amarala, mimo że Portugalczyk do pewnego momentu wyglądał w Sosnowcu po prostu blado. W najważniejszych momentach jednak pokazał klasę i dołożył kolejne punkty do klasyfikacji kanadyjskiej. Najlepszy mecz rozegrano w Białymstoku, mimo że tak naprawdę grała tylko jedna drużyna. Świetnie oglądało się to jak Zagłębie Lubin operuje piłką i punktuje raz za razem gospodarzy. Najładniejszego gola zdobył Michał Nalepa. Wyśmienity strzał z rzutu wolnego.