Legia pewnie pokonuje Jagiellonie trzy do zera i zmniejsza dystans punktowy do Lechii. Efekt nowej miotły w postaci Aleksandara Vukovica wypadł bardzo dobrze. Warszawski zespół po niedzielnym laniu w Krakowie zareagował odpowiednio pewnie pokonując białostocki zespół.
Jagiellonia w początkowej fazie meczu starała się zagrać agresywnie, szczególnie próbowali Klimala oraz Kwiecień. Jednak to zawodnicy warszawskiego zespołu więcej mieli z gry. Trener Vukovic dokonał drobnych zmian w składzie i od pierwszej minuty zobaczyliśmy Hamalainena, Remyego oraz Kucharczyka. Legia grała z polotem, akcje przeprowadzane, czy to środkową strefą, czy też skrzydłami siały zamęt w szeregach zespołu Jagiellonii. Po wrzutce Marko Vesovica wspomniany wcześniej Hamalainen precyzyjnym strzałem głową dał Legii prowadzenie, na zegarze była 37 minuta. Po krótkiej chwili kolejna składna akcja warszawskiego zespołu i zrobiło się dwa do zera. Michał Kucharczyk wypatrzył wychodzącego Sebastiana Szymańskiego, dograł w tempo, Szymański przejął piłkę, po czym techniczną podcinką pokonał Kelemena.
Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych sytuacji zespołu Wojskowych. Dobrze dysponowany tego dnia Carlitos pięknie ograł Ivana Runje i wyszedł sam na sam z Kelemenem, ale niestety przegrał pojedynek uderzając w bramkarza Jagi. Po chwili goście z Białegostoku mogli złapać kontakt, gdy po strzale jednego z zawodników Jagiellonii piłkę ręką zablokował Antolić, sędzia Marciniak posiłkując się VARem i podyktował jedenastkę. Rzut karny ku rozpaczy gości zmarnował Guilherme. Zespół warszawski po kilku minutach przeprowadził kolejną składną akcję, po której Carlitos piętą wycofał futbolówkę do Martinsa, a ten popisał się precyzyjnym strzałem podwyższając prowadzenie. Od tej pory Legia całkowicie kontrolowała przebieg spotkania, mając kolejne okazje na podwyższenie rezultatu (Carlitosa, Kucharczyka, Hamalainena). Na ostatni kwadrans pojawił się zawodnik dawno nie widziany w stołecznym zespole – Miroslav Radovic, który w swoim stylu kilka razy zakręcił białostockimi defensorami. Do końca meczu wynik nie ulega zmianie i Legia pewnie pokonała Jagiellonię. Widać było, że zawodnicy warszawskiego zespołu odzyskali radość z gry. Jagiellonia natomiast poza kilkoma fragmentami zagrała słabe zawody i czołówka tabeli niebezpiecznie się oddaliła. Czy czarny tydzień trenerski dosięgnie Ireneusza Mamrota? Dowiemy się w najbliższych dniach.