Już za godzinę Jagiellonia Białystok podejmie mistrza zeszłorocznej edycji 1.Ligi. Raków Częstochowa, bo o nim mowa pierwszy mecz przegrał, ale historia pokazuje, że beniaminek nie jest bez szans w starciu z „Jagą”.
Gospodarze dzisiejszego starcia bez problemu pokonali Arkę Gdynia 3:0. Kapitalny mecz zagrał Jesus Imaz, który jako cofnięty napastnik pokazał, jaka pozycja na boisku jest dla niego pozycją optymalną. Niezły mecz zagrał też młodzieżowiec Bartosz Bida, który już po 6. minutach gry w Ekstraklasie mógł się cieszyć z gola. Zmiana pozycji służy też Martinowi Pospisilowi, który na pozycji nr 8 czuł się niczym ryba w wodzie. Czy dosyć ofensywna taktyka „Jagi” sprawdzi się na spotkaniu z Rakowem? Białostoczanie pamiętają klęski z beniaminkami na własnym stadionie. W 2017 roku Jagiellonia przegrała z Sandecją Nowy Sącz 1:3. Dodajmy, że było to pierwsze zwycięstwo Sandecji w historii ich gry w Ekstraklasie. Rok później „Jaga” powtórzyła ten wyczyn z Miedzią Legnica. Porażka 2:3 bolała tym bardziej, że na 10 minut przed końcem spotkania, gospodarze prowadzili 2:1. Krócej mówiąc, „Duma Podlasia” nie lubi grać z beniaminkami, zwłaszcza na własnym stadionie.
W czym poza tą tendencją Raków może upatrywać wygranej? Częstochowanie w minionym sezonie 1. ligi byli najlepsi w defensywie (tylko 22 gole stracone), jednak mecz z Koroną Kielce pokazał, że Ekstraklasa jest wyższą półką. Korona przeważała w tym meczu i mimo błędu Gliwy przy golu, bramkarz Rakowa ratował zespół przed wyższą porażką.Raków przegrał ten mecz przede wszystkim w środku pola i to tam gracze beniaminka mieli najwięcej kłopotów. Z tego powodu kiepsko było w ofensywie, chociaż Brian Nouvier był dosyć blisko zdobycia gola. Ostatni mecz Rakowa z „Jagą” był w…2003 roku. Wtedy to oba zespoły walczyły o półfinał Pucharu Polski. Górą była Jagiellonia, która w dwumeczu rozprawiła się z częstochowianami w dwumeczu stosunkiem 8:1. Na taki rezultat nie ma co liczyć w Ekstraklasie, zwłaszcza że gospodarze nie lubią grać z beniaminkami. Czy efekt świeżości znowu zaskoczy „Jagę”. Odpowiedź na to pytanie już za parę godzin.