Po trzech kolejkach mistrzowie Polski są zaledwie jedną z trzech drużyn, które nie zdobyły jeszcze kompletu punktów. Dodać do tego pechowe odpadnięcie z eliminacji do Ligi Mistrzów z mistrzem Białorusi i późniejszą kompromitację na Łotwie i mamy nieciekawy całokształt.
– Wygrana na pewno by nam pomogła, bo z wyjątkiem spotkania z Rygą, w każdym innym przeciwnikiem prezentowaliśmy naprawdę niezłą piłkę. Mecz z Pogonią Szczecon pokazał, że zawodnicy w głowach już się tak „zresetowali” i wyszli na boisko jakby z mniejszym „ciężarem”. Po raz pierwszy od dawna mieliśmy cały tydzień na przygotowanie się do kolejnego meczu. To sprzyjająca okoliczność. Mieliśmy możliwość regeneracji – stwierdził Fornalik na konferencji prasowej.
I nie jest to pusta gadanina. Piast w większości spotkań naprawdę wyglądał przynajmniej nieźle. Mistrzom Polski brakuje jednak wykończenia, Piotr Parzyszek zdążył w tym sezonie zmarnować już sporo bardzo dobrych sytuacji, nie pomaga też zbyt często Frantisek Plach. No i te nieszczęsne końcówki. Gol z Rygą stracony w 83. minucie. Gole ze Śląskiem tracone w 86. i 90. minucie. Samobój z Rygą w 86. minucie. Gol dla Lecha w 82. minucie, gole dla BATE w 82. i 86. Oczywiście, gdyby babcia miała wąsy, toby była dziadkiem, jednak więcej koncentracji w końcówkach i mówilibyśmy o zgoła odmiennym starcie rozgrywek.
„ŁKS rozegrał trzy mecze, w których pokazał, że ma swój styl. Myślę, że na nasz mecz nie przygotują żadnych nowinek. Zagrają w swoim stylu i w sprawdzonym ustawieniu” – powiedział o rywalu były selekcjoner reprezentacji Polski.
ŁKS pokazał, że ma swój styl, to prawda. Terminarz nie był łaskawy dla drużyny Kazimierza Moskala, ponieważ na te 3 mecze składały się 2 pojedynki z pucharowiczami i mecz z Lechem. Mimo to łodzianie zdobyli 4 punkty pokazując naprawdę przyjemną dla oka piłkę.
„Powiem nieco banalnie, ale z drugiej strony prawdziwie. Każdy mecz jest inny. Ze swojej strony mogę zapewnić, iż damy z siebie wszystko i powalczymy o komplet punktów. W tym sensie nic się w naszym podejściu nie zmienia. Doskonale wiemy, że przyjeżdża do nas mistrz Polski, ale myślę, że to nas po prostu w jeszcze większym stopniu zmobilizuje. Zgadzam się z tym, że o wyniku tego meczu mogą też przesądzić kwestie mentalne, ale nie przesadzajmy. Wydaje mi się bowiem, że jesteśmy już na tyle pewni siebie i już poczuliśmy „smak” ekstraklasy, iż żadnemu z nas nie zadrżą nogi” – mówi Artur Bogusz, zawodnik ŁKS-u.