Na zakończenie 4. kolejki PKO Ekstraklasy Lechia Gdańsk zmierzy się na Stadionie Energa z Jagiellonią Białystok. Spotkanie poprowadzi sędzia Mariusz Złotek.
Czasem w piłce bywa tak, że drużyna ma swojego „ulubionego” rywala, z którym wygrywa wszystkie mecze oraz takiego, z którym bardzo ciężko wywalczyć jakiekolwiek punkty. Jedni uznają to za dzieło przypadku, inni tłumaczą, że statystyki nie kłamią. Jednym z tych niewygodnych dla Jagiellonii rywali jest Lechia Gdańsk. Obie drużyny mierzyły się ze sobą w poprzednim sezonie 4 razy. Wszystkie mecze zakończyły się porażką drużyny ze stolicy Podlasia, a najbardziej dotkliwą z pewnością jest ta w finale Pucharu Polski. Jest więc o co zrewanżować się w Gdańsku.
Jagiellonia ma za sobą mecz w Lubinie, gdzie zremisowała 2:2. Wynik może nie najgorszy, jednak biorąc pod uwagę fakt, że Żółto-Czerwoni wypuścili z rąk prowadzenie 2:0, pozostaje spory niedosyt. Przy prowadzeniu 2:0 trzeba zachować większą koncentrację, w Lubinie wydawało się, że już nic złego nam się stać nie może, a piłka już nieraz uczyła pokory. – stwierdził przed spotkaniem Ireneusz Mamrot. Trener Jagiellonii zapowiedział również, że prawdopodobne są zmiany w składzie. Do dyspozycji trenera w spotkaniu z Lechią będzie wracający po kontuzji Ivan Runje.
Szkoleniowiec Jagi odniósł się również do poniedziałkowego rywala. Trzeba powiedzieć jasno – Lechia to jeden z głównych faworytów do mistrzostwa Polski. W zeszłym sezonie gdańszczanie próbowali przekonywać, że kto inny jest faworytem, tak teraz to oni nim są. Trener Stokowiec kontynuuje swoją pracę, z tej drużyny nikt latem nie odszedł, a doszły wzmocnienia. To modelowy przykład budowy mocnego zespołu.
Lechia natomiast poprawiła nastroje kibiców po odpadnięciu z eliminacji Ligi Europy, wygrywając na wyjeździe z Wisłą Płock. Trener Stokowiec przestrzega jednak przed hurraoptymizmem i na konferencji przedmeczowej podkreślił potencjał drużyny z Podlasia: Jagiellonia ma stabilny skład, co okienko dokonuje interesujących transferów, co pokazuje, że myślą o rozwoju i włączeniu się do walki o czołowe lokaty w lidze. Jest to ścisła czołówka PKO Ekstraklasy, mająca wiele indywidualności, choć na pewno potrzeba czasu, by wszystkie ogniwa się zgrały.
W Lechii pojawił się ostatnio dość nietypowy problem. Piłkarze otrzymują dużo upomnień i kartek niezwiązanych z walką na boisku. Powodem jest natomiast niesportowe zachowanie, głównie dotyczące komentowania decyzji arbitra. Podczas ostatniego meczu dwie żółte kartki zobaczył siedzący na ławce Paixao, a na boisku „żółtko” za zbyt impulsywną reakcję otrzymał Mladenović. Każdy jest odpowiedzialny. Zdajemy sobie sprawę, że piłkarze z różnych nacji różnie reagują, ale dla Filipa nie ma taryfy ulgowej. Nie podoba mi się jego zachowanie. Poniósł konsekwencje mimo iż nie dostał czerwonej kartki w meczu o Superpuchar. I dalej będzie je ponosił. Finansowe, a może i inne. Jest to dla nas wartościowy zawodnik, ale my trzymamy swoje zasady – tak do sytuacji odniósł się Piotr Stokowiec.
Czy Jagiellonii uda się zrewanżować za poprzedni sezon? Pierwsza okazja już w poniedziałek o godz. 18:00. Wielu kibiców narzekało na termin tego spotkania. Trzeba jednak wiedzieć, że prawdopodobną przyczyną jest… Kongres Świadków Jehowy, który miał miejsce 9-11 sierpnia na Stadionie Energa Gdańsk. O tym fakcie wiadomo już było dużo wcześniej i przy ustalaniu terminarzu z pewnością wzięto pod uwagę, aby wydarzenia nie kolidowały ze sobą.