Legia Warszawa od początku sezonu nie zachwycała. Ostatnie dni to jednak poprawa formy Legionistów. W czwartkowe popołudnie w Atenach odprawili z eliminacji Atromitos, a dziś wygrali z Zagłębiem Lubin 1:0. Zwycięstwo tym bardziej może cieszyć fanów Legii, że w lidze już dawno nie triumfowali na własnym obiekcie.
Legioniści przez ponad 70 minut byli o klasę lepsi od Zagłębia Lubin. Podopieczni Aleksandra Vukovicia od początku narzucili swój styl gry i dążyli do zdobycia bramki. Udało się tego dokonać dość szybko, bo już w 18. minucie. Gvillia dośrodkował w pole karne z rzutu rożnego. Do piłki wyskoczył Vesović i mimo nacisku gracz Zagłębia pokonał strzałem głową Konrada Forenca. Następnie tempo gry nieco spadło, ale Legia wciąż rządziła na boisku W 33. minucie świetną szansę po dograniu Kulenovicia zmarnował Luquinhas trafiając w słupek. Druga połowa nieco uśpiła wszystkich obserwatorów widowiska. Legia mądrze się ustawiała a Zagłębie nie potrafiło przedostać się pod bramkę Majeckiego.
W końcówce spotkania przebudziło się Zagłębie. W 67. minucie bramkę zdobył Patryk Sysz, ale był na spalonym i sędzia słusznie nie uznał gola. Po tej sytuacji Legioniści się przestraszyli i nieco cofnęli. Na boisku pojawił się Wieteska, zmieniając bezbarwnego Kulenovicia. Młody Serb po raz kolejny nie zachwycił i przez kibiców został głośno wygwizdany. Kulenović jest zdecydowanie bez formy co nie przeszkadza Vukoviciowi w ciągłym stawianiu na niego. Obawiamy się jednak, że takie działanie mocno psuję pewność siebie młodego gracza. Wracając jednak do meczu. Zagłębie w końcówce przycisnęło i powinno zdobyć bramkę na 1:1. W końcówce w bramce jednak bardzo dobrze zachował się Majecki, broniąc strzały Tuszyńskiego i Starzyńskiego.
Legia wygrywa na własnym stadionie w lidze i widocznym gołym okiem jest wzrost formy zespołu. Może to cieszyć kibiców przed spotkaniem z Rangers. Zagłębie notuję drugą porażkę w tym sezonie i obsuwa się w dół tabeli.