Doskonale mecz rozpoczęli piłkarze Śląska, którzy już w trzeciej minucie wyszli na prowadzenie. Błąd popełnił Steinbors, który źle wprowadził piłkę do gry. W efekcie, futbolówkę przejął Łabojko, który odegrał do Michała Chrapka, a ten zaskoczył bramkarza strzałem, który po rykoszecie wpadł do bramki rywali.
Od początku spotkania gracze Lavicki byli dobrze usposobieni, posiadali kontrolę nad spotkaniem i atakowali zaciekle bramkę rywali.
Jednak pod koniec pierwszej połowy Arka z każdą minutą zyskiwała przewagę. Głównym motorem napędowym Arki był Gruzin Szitladze. Kiedy trzeba było, cofał się i rozgrywał, ale potrafił też wykończyć akcję. Jednak brakowało skuteczności i do przerwy Arka przegrywała.
Śląsk kapitalnie grał w obonie i groźnie kontrował. W 58. minucie defensywa Arkowców popełniła kolejny błąd, który został wykorzystany przez rywali. Vejinović pod swoim polem karnym zagrał futbolówkę w poprzek tak, że piłkę przejął Pich. Słowak natychmiast zagrał w pole karne, gdzie był niepilnowany Exposito wykorzystał stuprocentową sytuację i umieścił piłkę w bramce rywali.
Arka zaczęła odrabiać straty pod koniec spotkania. W 80. minucie w swoim polu karnym niefortunnie interweniował Płacheta i piłka odbiła się od jego ręki. Sędzia bez wahania wskazał na 11. metr, a rzut karny pewnie wykorzystał Vejinović.
Śląsk zdołał jednak utrzymać wynik i wygrał po raz pierwszy od 30. sierpnia. Gdynianie pokonali wtedy Górnika Zabrze 1-0. Od tego czasu nie wygrali siedmiu kolejnych spotkań.