Można było spodziewać się ciężkiego meczu na rozpoczęcie tej kolejki, ale i tak zawodnicy przeszli oczekiwania. Gdyby nie rzut karny byłby bezbramkowy remis, a spotkanie poszło by w niepamięć.
Piast postanowił pokazać coś nowego. Do tej pory widzieliśmy jak słaba drużyna walczyła o podium, a tu sytuacja zupełnie odwrotna. Brązowy medalista zajmuje ostatnie miejsce i nie zanotował żadnego zwycięstwa. Do tego ma tylko jedno oczko po 7 meczach. Powoli zaczyna to wyglądać naprawdę fatalnie. Szczególnie, że Cracovia nie pokazała dzisiaj nic nadzwyczajnego. Gliwiczanie przegrali na własne życzenie. Stos zmarnowanych sytuacji, nieodpowiedzialność w defensywie i brak większego polotu w środku pola. Po prostu to nie mogło się udać.
Cracovia wydaje się być tym samym zespołem co rok, dwa i trzy lata temu. Ot drużyna złożona z dobrych zawodników, ale na boisku bezpłciowa jak Korona. Od początku widoczny jest brak Wdowiaka, który pod koniec zeszłego sezonu zaczął nakręcać ofensywę swojego zespołu i był jej najważniejszą częścią. Konflikt z trenerem i zarządem sprawił, że dziś jedynym pozytywem jest Alvarez. Jednak i ten zaczyna marnieć przy grze swoich partnerów. W bramce wydaje się rosnąć młody Niemczycki, który staje się coraz pewniejszy w bramce, co pokazał dzisiaj w meczu z Piastem.
Trudno powiedzieć coś więcej o kimkolwiek. Na pewno na plus przy swoim nazwisku zasługują młodzi (zwłaszcza Pyrka), Alves, Alvarez i Rapa. Oby oba zespoły wybudziły się z trwającego marazmu, bo mają naprawdę jakościowych zawodników.