W spotkaniu w ramach 9 kolejki PKO BP Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko – Biała pokonało u siebie Zagłębie Lubin 2:1 (1:0). Bramki dla gospodarzy strzelili Mateusz Marzec i Desley Ubbink, natomiast dla gości jedyną bramkę zdobył Rok Sirk.
Przed spotkaniem oba zespoły miały serię trzech meczów bez zwycięstwa i dla obu zdobycie trzech punktów byłoby solidnym zastrzykiem punktów. Pierwsze minuty upłynęły spokojnie, na szanowaniu piłki, poznawaniu rywala, obyciu się z warunkami i boiskiem. W ten w 12 minucie po bezsensownym faulu Lubomira Guldana we własnym polu karnym, sędzia główny Szymon Marciniak bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Niestety dla gospodarzy wykonujący karnego Łukasz Sierpina przy oddawaniu strzału pośliznął, a piłka wylądowała nad bramką strzeżoną przez Dominka Hładuna, tym razem gościom się upiekło. Chwilę później groźny strzał zza 16 metra Marca, na raty obronił Hładun, jednak czujny Simic wybił futbolówkę, eliminując zagrożenie. Jednak w 23 minucie szczęście w końcu uśmiechnęło się do Górali. Po rzucie rożnym piłkę głową strącił Gergo Kocsis, a futbolówkę na wślizgu wbił Marzec. Można rzec, że Podbeskidzie swoją grą zasłużyło na tego gola. Chwilę później mogło odpowiedzieć Zagłębie, niestety Patryk Szysz z ostrego kąta z pierwszej piłki uderzył niecelnie. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił mimo, że do głosu doszli, to próby Balicia i Starzyńskiego, nie stworzyło większej trudności dla Peskovicia.
W drugiej połowie piłkarze Zagłębia próbowali atakować bramkę Podbeskidzia, ale przez pierwsze 25 minut wychodziło im to niemrawo, niby mieli przewagę, ale nie potrafili jej przekuć na gola. W końcu w 71 minucie Miedziowi postawili stempelek, stawiając na swoim i doprowadzając do wyrównania. Szybkie dwa podania w polu karnym wywiodły w pole obrońców z Bielska – Białej, a Rok Sirk zachował zimną krew i pokonał Peskovicia. Jednak tego co się stało w 74 minucie, nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Po podaniu Bashkirova i wycofaniu piłki do bramkarza, dopiero co wprowadzony Desley Ubbink wykorzystał błąd Hładuna, któremu piłka nieszczęśliwie zaplątała się między nogami i wpakował ja do bramki, wyprowadzając Górali na prowadzenie. Ten wieczór bramkarz Zagłębia do udanych i przyjemnych na pewno nie zaliczy, a ta bramka zapisze się w historii. W 81 minucie Rafał Figiel sprytnym strzałem z ostrego kąta z wolnego chciał zaskoczyć Hładuna, na jego nieszczęście minimalnie chybił trafiając jedynie w boczną siatkę. Nie minęła minuta, a po błędzie defensora Zagłębia, Górale wyszli z kontrą jednak w drugim starciu Ubbink kontra Hładun, lepszy tym razem okazał się golkiper gości. W końcówce szansę na doprowadzenie do wyrównania miał Szysz, jednak strzelił w sam środek bramki i nie stworzył zagrożenia. Dla Zagłębia to czwarty mecz bez wygranej, kolejna szansa na przełamanie już w sobotę z Wisłą Kraków, a dla Podbeskidzia to pierwsza wygrana nad Miedziowymi od 6 lat, zarazem odnieśli drugą wygraną w sezonie, co pozwoliło im zwiększyć przewagę nad Stalą Mielec. W następnej kolejce bielszczanie podejmą u siebie Śląsk Wrocław.