kscc

Pasiasty kurs na pierwszą ligę nabiera tempa

Wielokrotnie ten moment odwlekano, a bo minus pięć punktów, a bo Cracovia kadrowo jest za mocno, a bo w lidze są dużo słabsze drużyny. Pora jednak powiedzieć sobie jedną rzecz głośno – Pasy wyglądają jak drużyna, która nie tylko obrała kurs na I ligę, ale wręcz rozwija żagle i zmierza tam co raz szybciej.

O samym meczu w zasadzie nie ma co się za bardzo rozwodzić. Piast po prostu zrobił to, co do niego należało i pewnie wypunktował słabiutkiego przeciwnika. Na pochwałę na pewno zasługuje zimnokrwisty finisz Jakuba Świerczoka przy pierwszym i piękne mierzone uderzenie Dominika Steczyka przy drugim golu. Bardzo dobrą partię rozegrał także Gerard Badia, mając udział przy obu trafieniach swojej drużyny. Ja jednak zwróciłbym uwagę również na kolejny nowatorski sposób gry obronnej Pasów. Po zeszłotygodniowej antycypacji piłki wychodzącej na aut w wykonaniu Damira Sadikovicia, dzisiaj stoperzy Cracovii postanowili spróbować nowego schematu pułapki ofsajdowej:

Jakub Świerczok nie dał się jednak nabrać na ten sprytny plan i po prostu pobiegł od połowy sam na bramkę rywala i zdobył bramkę.

Michał Probierz od dłuższego czasu jako swoisty przycisk ratunkowy wykorzystuje dwie sprawy – minusowe pięć punktów i przypadki covidu w swoim zespole. O ile takie tłumaczenie można było przyjąć raz, drugi czy trzeci, tak po raz piętnasty śmierdzi to po prostu tanią wymówką. Bo to nie jest tak, że Cracovia ma wielkiego pecha, który przeszkadza jej w dobrzej grze. Pasy w tabeli za cały 2020 rok, z drużyn, który cały ten czas spędził w Ekstraklasie, są przedostatnie, z jednym punktem więcej niż Wisła Płock. Jeśli do tego dodamy, że w obecnym roku zespół Probierza jeszcze nie wygrał meczu w lidze(ostatnia wygrana – 12 grudnia w Zabrzu), to pojawiają się pewne pytania. Czy piłkarzy z ulicy Kałuży dopadły najgorsze możliwe mutacje koronawirusa? Czy mają oni tak słabą psychikę, że wciąż w ich głowach ciąży kara minus pięciu punktów nałożona przed startem rozgrywek? Paradoks tej sytuacji polega na tym, że nieważne czy na te pytania odpowie się „tak” czy „nie”, w obu przypadkach do, nomen omen, ogródka trenera Probierza należy wrzucić nie kamyczek, a spory głaz.

Pasy mają to szczęście, że po pierwsze w tym sezonie z ligi spada tylko jedna drużyna, a po drugie wciąż jej rywalami są Stal i Podbeskidzie, czyli zespoły przy których raczej nie zakłada się serii wygranych do końca sezonu. Spadek wciąż jest więc wizją mimo wszystko mocno katastroficzną, ale fakt, że do takich myśli w ogóle Cracovia doprowadziła powinno dać wszystkim przy Kałuży bardzo dużo do myślenia.

statystyki